Ambasada rosyjska w Warszawie chciałaby zorganizować w polskiej stolicy uroczystości związane z Dniem Zwycięstwa. Prezydent Warszawy nie chce się na to zgodzić, ale jako gospodarz miasta z niewyjaśnionych przyczyn nie przekazuje swego stanowiska bezpośrednio rosyjskiej ambasadzie, lecz … polskiemu MSZ.

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz odniósł się dziś do dość zadziwiającego działania, będącego prominentnym politykiem PO prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który zamiast, jako gospodarz miasta, prowadzić korespondencję bezpośrednio ze znajdującą się na jego terenie ambasadą rosyjską, próbuje sprawę załatwiać poprzez media społecznościowe, przerzucając odpowiedzialność na polskie MSZ.

Wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz oświadczył dziś, że MSZ RP „nie planował udzielać Ambasadzie Federacji Rosyjskiej wsparcia i takiego wsparcia nie udzieli”. „W odpowiedzi na notę - przekazaliśmy Ambasadzie Rosji nasze negatywne stanowisko” – poinformował wiceminister.

„Uprzejmie też informuję pana prezydenta, że MSZ RP nie jest organem władnym do zakazywania uroczystości na terenie Warszawy. W przypadkach prawem przewidzianych może to zrobić prezydent Miasta Warszawy” – poinstruował prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego o jego własnych prerogatywach wiceminister Marcin Przydacz.

Wcześniej Trzaskowski skierował do polskiego MSZ pismo, które opublikował również w mediach społecznościowych, dość spektakularnie wyrażając w nim swój „stanowczy sprzeciw” i podkreślając, że nie zgadza się na „święto agresora w Warszawie”, jednocześnie jednak abstrahując od faktu, że jako prezydent miasta stołecznego posiada kompetencje, by ten swój sprzeciw wobec planowanych przez rosyjską ambasadę uroczystości wcielić w życie.

Nie pierwszy to raz w ostatnich kilku dniach, gdy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski  wydaje się nie być świadomy własnych kompetencji jako gospodarz miasta. Podczas rozgrywanego 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie obarczył winą za zakaz wnoszenia przez kibiców na mecz flag o określonych rozmiarach Państwową Straż Pożarną.

Bardzo szybko jednak rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski poprosił Trzaskowskiego o nie wprowadzanie opinii publicznej w błąd oraz przypomniał mu jego własne kompetencje, w myśl których decyzję o pozwoleniu na organizację imprezy masowej na stołecznym Stadionie Narodowym wydaje nie kto inny, jak prezydent miasta Warszawy.

 

ren/twitter