"Druga Jałta" albo "Nowa Zimna Wojna"- oto podsumowanie prognoz ekspertów w sprawie spotkania Donalda Trumpa i Władimira Putina. Przywódcy Stanów Zjednoczonych i Rosji dziś w samo południe (czasu polskiego) spotkają się w Helsinkach. Amerykański prezydent jest w Finlandii od wczoraj. 

"Dziennik Gazeta Prawna" zwraca uwagę, że relacje między USA a Rosją już dawno nie były tak złe, dlatego też "obie strony mają ze sobą o czym rozmawiać". Autor artykułu w DGP wskazuje sześć tematów, które najpewniej zostaną poruszone podczas spotkania w Helsinkach. Przede wszystkim, to ingerencja Rosji w amerykańskie wybory. Od tej sprawy z całą pewnością nieda się uciec, a Mike Pompeo, amerykański sekretarz stanu zadeklarował, że Trump postawi tę kwestię bardzo stanowczo. Sam prezydent USA potwierdził zamiary rozmowy na ten temat z rosyjskim przywódcą, jednocześnie stwierdził, że raczej nie spodziewa się usłyszeć od Władimira Putina "ojej, przyłapałeś mnie". 

Kolejny temat to Ukraina. W tym obszarze amerykańskiemu przywódcy zdarzały się przecież dość kontrowersyjne wypowiedzi, trudno jednak postrzegać je jako część oficjalnej polityki Stanów Zjednoczonych. 

Przywódcy poruszą również temat sankcji wobec Federacji Rosyjskiej, a także sytuacja w Syrii i Iranie. Wreszcie: prezydenci porozmawiają również na temat broni atomowej. 

Czego można się spodziewać po tym spotkaniu? Sygnały po stronie USA są sprzeczne. Przywódca Stanów Zjednoczonych mówi zdecydowanie o tym, że niektóre kraje UE prowadzą samobójczą politykę wobec Rosji, ponieważ- kupując gaz od Władimira Putina, wzmacniają potencjał zbrojny ego kraju.  Federację Rosyjską Trump nazwał również wrogiem Stanów Zjednoczonych. Amerykański polityk nie wykluczył również, że USA mogą uznać aneksję Krymu. Na ten temat zdarzały mu się niepokojące wypowiedzi. Z drugiej jednak strony obwiniał za aneksję Krymu swojego poprzednika, Baracka Obamę, przekonując, że sam nigdy by do takiej sytuacji nie dopuścił. 

Zaskakujący jest również wpis, który Donald Trump zamieścił na Twitterze, na kilka godzin przed spotkaniem z Władimirem Putinem.

„Z powodu wielu lat lekkomyślności i głupoty USA nasze relacje z Rosją NIGDY nie były gorsze, a teraz jeszcze to ustawione polowanie na czarownice”- napisał prezydent USA, mając za pewne na myśli sprawę ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Pytanie, do czego dokładnie "pije" amerykański prezydent, pisząc o lekkomyślności i głupocie. Czy to, że polityka wobec Rosji prowadzona przez poprzedniego prezydenta USA, Baracka Obamę przypominała próbę okiełznania rozpuszczonego dziecka przez rodziców, którzy sami do takiej sytuacji doprowadzili, (vide: amerykańska polityka wobec Rosji w czasach, gdy Departamentem Stanu USA kierowała Hillary Clinton)? 

Strona rosyjska liczy na "choć mały krok" w kierunku wyjścia z obecnego kryzysu w relacjach między Federacją Rosyjską a Stanami Zjednoczonymi. Tak przynajmniej powiedział rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow w wywiadzie dla "Russia Today". Pieskow podkreślił również, że nie jest planowana wspólna konferencja przywódców, będzie natomiast podsumowanie "ustne". 

yenn/PAP, DGP, Fronda.pl