Donald Trump udzielił pierwszego wywiadu po swoim zwycięstwie w wyborach prezydenckich w USA. Zapowiedział w nim między innymi zmianę strategii Stanów Zjednoczonych wobec konfliktu syryjskiego. 

"Wspieramy rebeliantów walczących z Syrią, a nie mamy pojęcia kim są ci ludzie" - mówił Trump w wywiadzie dla "Wall Street Journal", dając tym samym do zrozumienia, że jego administracja będzie przede wszystkim koncentrować się na walce z Państwem Islamskim, a nie na popieraniu rebeliantów występujących przeciw reżimowa Baszara al Asada. 

Donald Trump tłumaczył, że atakowanie wojsk Asada kończy się walką z Rosja i Syrią.

Ta wypowiedź wskazuje na chęć resetu w relacjach z Kremlem. Czy tak się rzeczywiście stanie? Na razie w wywiadzie dla "Wall Street Journal" Trump stwierdził, że otrzymał "piękny list" od Władimira Putina po wyborach prezydenckich i dodał, że między nowym przywódcą USA i prezydentem Rosji niebawem dojdzie do rozmowy telefonicznej. 

Jak dodawał, odezwała się do niego już większość światowych przywódców. Wśród tych którzy tego jak dotąd nie uczynili, jest np. prezydent Chin. 

emde/onet.pl, Fronda.pl