Donald Trump wygrał kolejne prawybory prezydenckie – tym razem na Florydzie, w Karolinie Północnej i w Illiois. Tym samym biznesmen umocnił się na pozycji lidera w walce o nominację partii republikańskiej. Bardzo dobry wynik zanotowała także Hillary Clinton, która poparcie zdobyła w czterech stanach.

Na Florydzie Trump zdobył 46 proc. głosów, podczas gdy Rubio o prawie 20 punktów procentowych mniej. Dla pochodzącego z tego stanu senatora była to bolesna porażka, która de facto przekreśliła jego szanse na nominację. – Skoro Boży plan nie przewiduje, bym został prezydentem w 2016 roku, a może i nigdy, zawieszam swoją kampanię – mówił Rubio.

Tymczasem Donald Trump apelował do elit partii republikańskiej, by pogodziły się z jego zwycięstwem. – Musimy zjednoczyć naszą partię, musimy – wzywał podkreślając, że jego kandydatura przyciąga do urn miliony dodatkowych wyborców, dzięki którym pokona Hillary Clinton w walce o prezydenturę.

Trump wciąż ma jednak dwóch rywali. Pierwszym z nich jest konserwatywny senator z Teksasu Ted Cruz, który zajął drugie miejsce w Illinois i Karolinie Północnej, a w Missouri praktycznie zremisował z Trumpem. W piątym stanie, gdzie odbywały się prawybory – Ohio, wygrał gubernator John Kasich. Nie ma on szans na zwycięstwo, ale zapowiada dalszą walkę.

Hillary Clinton wygrała prawybory prezydenckie w kolejnych ważnych stanach – na Florydzie, w Karolinie Północnej, w Illinois i w Ohio. Tym samym była sekretarz stanu USA powiększyła przewagę nad senatorem Bernim Sandersem, który zwyciężył w Missouri.

Największy sukces Clinton odniosła na Florydzie. Zdobyła tam 65 proc. głosów, niemal dwa razy więcej niż Sanders. 74-letni senator z Vermont przegrał także wyraźnie w Karolinie Północnej i Ohio – dwóch ważnych stanach, które będą się liczyć w listopadowych wyborach prezydenckich. Sandersowi udało się pokonać minimalnie Clinton w Missouri. To jednak za mało, by zmienić dynamikę kampanii, w której faworytem jest Hillary Clinton.

– Glosowaliście na lepszą przyszłość, w której każdy się liczy i każdy ma szansę na wykorzystanie danego przez Boga potencjału – mówiła Clinton do swoich zwolenników.

Była sekretarz stanu zdobyła wczoraj co najmniej 250 delegatów na konwencję i ma ich obecnie ponad tysiąc. Bernie Sanders zagwarantował sobie głosy niespełna 700 delegatów, co oznacza, że jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to odrobienie przez niego straty do Clinton będzie praktycznie niemożliwe (do uzyskania nominacji potrzeba 2,3 tys. głosów delegatów).

ds/tvp.info/IAR