Strażacy nadal dogaszają wieżowiec Grenfell Tower w zachodnim Londynie. Mówią teraz o akcji poszukiwawczej, już nie ratowniczej. Media publikują listy zaginionych.

Obecny oficjalny bilans tragedii, to dwanaście ofiar, ale policja ostrzega, że ta liczba najprawdopodobniej wzrośnie. Jest wiele osób zaginionych. Z płonącego budynku udało się uratować 65 osób.

Z niektórych okien budynku nadal wydobywa się dym. Strażacy twierdzą, że pożar był bezprecedensowy ze względu na skalę i szybkość rozprzestrzeniania się ognia. Blok zbudowano jako socjalny w 1974 roku, miał 120 mieszkań, w których mogło mieszkać nawet 600 osób. Ci, którzy ocaleli i którzy stracili w pożarze wszystko, spędzili noc w przygotowanych dla nich schronieniach, organizacje charytatywne i lokalne grupy pomocowe zbierają dla nich odzież, meble, a także pieniądze.

Budynek jest otoczony kordonem bezpieczeństwa, wokół leżą fragmenty elewacji, które spadały podczas pożaru. Na zewnątrz ogrodzenia londyńczycy składają kwiaty i zapalają znicze, umieszczają też zdjęcia zaginionych i kartki z kondolencjami.

Według strażaków, na razie jest za wcześnie, by stwierdzić, co było przyczyną pożaru. Niektórzy z mieszkańców twierdzą, że nie włączył się alarm, inni mówią, że wielokrotnie informowali służby obawiając się o swoje bezpieczeństwo. Blok ostatnio przeszedł remont zewnętrznej elewacji, wymieniono też okna.

emde/IAR