W najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego" zamieszczono oświadczenie w sprawie ks. Charamsy. Choć "TP" odcina się od jego zachowania, to nadal broni opublikowanego na swoich łamach artykułu wymierzonego w rzekomy "język nienawiści" ks. prof. Dariusza Oko.

"Nadal stoimy na stanowisku, że wszystko, co napisał o języku nienawiści obecnym w wypowiedziach publicznych ks. Dariusza Oko, pozostaje prawdą. Wśród dobrych owoców publikacji jego artykułu zauważamy oświadczenie biura prasowego Konferencji Episkopatu Polski z 2 października, że „ks. Dariusz Oko nie należy do żadnego gremium Konferencji Episkopatu Polski i nie był proszony o jakiekolwiek ekspertyzy dla tejże Konferencji”, a także że „obaj duchowni [ks. Oko i ks. Charamsa] w swej polemice nie reprezentują oficjalnego stanowiska Kościoła katolickiego i czynią to na własną odpowiedzialność" - pisze "TP".

I dodaje: "Do kwestii języka, w jakim ludzie Kościoła prezentują prawdę Ewangelii lub jej bronią, będziemy wracać".

I cóż, jak piszą, tak robię, tyle, że od strony zupełnie przeciwnej, niż mogliby tego oczekiwać katolicy. Oto na okładce nowego "TP" czytamy arbitralne stwierdzenie:  "Rodzina, rozwiedzeni, homoseksualizm. Synod zmieni Kościół". A w samym numerze? Takie perełki jak wywiad z modernistycznym teologiem ks. prof. Paulem Zulehnerem, który wzywa do odejścia od dotychczasowego nauczania Kościoła, homoseksualizm wśród księży według o. Prusaka, czy kolejne ataki na ks. prof. Dariusza Oko za jego "mowę nienawiści".

Modernizm wiecznie żywy. Szkoda tylko, że władze Kościoła w Polsce wciąż to tolerują...

bjad