O homeopatii rozmawiamy z Dariuszem Pietrkiem ze Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych "w KANIE" Katowice.


Na czym polega homeopatia?

Jest to jedno wielkie hokus-pokus. Właściwie nie wiadomo, co dokładnie ma leczyć homeopatia. Jej zwolennicy twierdzą, że ma dynamizować bliżej nie skonkretyzowaną energię – czytałem już chyba o pięćdziesięciu paru określeniach, jaka to energia. Nawet sama homeopatia dzieli się na różne grupy. "Prawdziwi" homeopaci traktują masowe sprzedawanie środków jak astrolodzy twórców gazetowych horoskopów. Oni muszą spotkać się z pacjentem osobiście i po długiej rozmowie przepisać mu indywidualny lek.

Tymczasem już sama zasada, czyli rozpuszczanie w wodzie w bardzo małych dawkach substancji wywołujących podobne zaburzenia, jak choroba, którą leczymy, nie może funkcjonować. Udowodniła to już fizyka monekularna. Zresztą nazwa homeopatia znaczy tyle, co "leczenie podbnym". W przypadkach tak niewielkiego rozpuszczenia w wodzie odpowiednich środków, jakie stosuje się przy homeopatii, w wodzie nie występuje ani jedna czynna molekuła.

Gdy to wyszło na jaw, homeopaci zaczęli mówić o pamięci wody – że woda i tak pamięta, co się w niej znajdowało. Krótko mówiąc, są to megabzdury. Homeopatia to w zasadzie czysty wodny roztwór wody w wodzie. Cieszę się, że organizacje lekarskie zaczynają otwarcie i oficjalnie o tym mówić.

Czyli nie ma żadnych pozytywnych efektów stosowania homeopatii?

Powoduje ona jedynie efekt placebo, czyli sytuację, w której pacjentowi, któremu podaje się neutralny środek, wydaje się, że czuje się lepiej. Ale i to krótkoterminowo. Co więcej, przynosi ona także negatywne skutki. Dokładnie nie wiadomo, jaka energia oddziaływuje w homeopatii. Ludzie miewają po niej poważne problemy natury duchowej.

Kiedyś do naszego Centrum przyszła pani, która ma syna z padaczką alekową. Żadne leki na niego nie działały, miewał kilka ataków dziennie. Zaprowadziła go więc do lekarki stosującej homeopatię, która zaleciła, by odstawić wszystkie leki i stosować jedynie środki homeopatyczne. Początkowo rzeczywiście ataki się uspokoiły, jednak na krótko. Po pewnym czasie znów zaczęły się nasilać i dodatkowo chłopak miał silne napady lękowe. Nie mógł spać, odczuwał, jakby ktoś stał obok niego w pokoju, odczuwał zimno. Poradziliśmy jej, by odstawiła środki homeopatyczne swojemu synowi i wróciła do odwiedzania lekarza. Ataki zaczęły się wyciszać i po pół roku miał ich najwyżej 2-3 w tygodniu.

Jakie siły mogłyby spowodować taką sytuację?

Musiałby się pan zapytać egzorcysty. To jest działanie z różnego rodzaju mocami. Wchodzimy tutaj w nieokreślony świat duchowy. Oficjalnie homeopaci i energoterapeuci mówią, że działają tutaj energie dobre, boskie. Życie to jednak weryfikuje.

Dlaczego w takim razie homeopatia jest tak popularna?

W homeopatii występuje holistyczne, całościowe i dokładne traktowanie pacjenta, niestety znacznie częściej, niż w medycynie akademickiej. Lekarz rzadko ma czas dla pacjenta, raczej poświęca mu nie dłużej niż pięć minut. Tymczasem spotkanie z homeopatą trwa niekiedy kilka godzin, pacjent może porozmawiać z nim, niekiedy bardzo osobiście.

Ponadto, homeopatia jest mocno związana z kulturą New Age. Mamy tutaj efekt egzotyki. Często homeopata jest zarazem energoterapeutą, różdżkarzem czy tak zwanym świeckim egzorcystą.

Ale przecież także lekarze zajmują się homeopatią.

Niestety, często są nieświadomi tego, co robią. Swego czasu znajoma lekarka przepisywała mojej córce leki homeopatyczne. Gdy dowiedziałem się więcej na ich temat, poprosiłem ją, by tego nie robiła. Była bardzo zdziwiona, mówiła, że to naturalne leki. Dopiero, gdy wytłumaczyłem jej, na czym polega homeopatia i że liczy się tu niekoniecznie skład chemiczny środka, ale moment puknięcia "dynamizującego cząsteczki" w zbiorniczek, to przestała przepisywać te środki.

Gdy czasem pytam się aptekarek, czym są leki homeopatyczne, uważają, że to coś w rodzaju preparatów ziołowych. Niestety lekarze i farmaceuci są często bardzo mało wykształceni w tym zakresie.

Rozmawiał Stefan Sękowski

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Fronda.pl 25 VII 2009