Sondaże totalnej spadają na łeb na szyję. Ostatnie wyniki pokazują, że poparcie dla Platformy spadło do 16%, Nowoczesna balansuje na granicy wyborczego progu, a PSL wypadło poza stawkę partii wchodzących do Sejmu. Jak dotąd nie udało się zbudować szerokiego frontu zjednoczenia odsuniętych od władzy. Nieubłaganie wypalają się kolejne, potencjalne źródła konfliktów z władzą, stanowiące dotąd preteksty do demonstracji i ataków na rząd, jak miało to miejsc w przypadku Trybunału Konstytucyjnego, Czarnych Protestów, protestów lekarzy-rezydentów, odebrania resortowych emerytur byłym pracownikom bezpieki, czy obrona „wolnych sądów”, z prezes Gersdorf na czele.

Z każdym tygodniem paliwa dla totalnej opozycji jest coraz mniej. Ostatniej szansy upatrywano jeszcze rozpoczęciu przez Komisję Europejską postępowania przeciwko Polsce o naruszenie prawa unijnego w przypadku ustawy o Sądzie Najwyższym, ale po wystąpieniu premiera Morawieckiego na forum Parlamentu Europejskiego, oraz po wejściu w życie ustawy w dniu 04 lipca, wydaje się, że ten kierunek działań, inspirowany przez Schetynę i spółkę, zakończy się fiaskiem. Warto tu odnotować wyjątkową aktywność przewodniczącego Platformy, który ma na karku nie tylko spadające sondaże ale perspektywę powrotu na lokalne podwórko Donalda Tuska. Schetyna musi wzmacniać swoją partię, ale uważać, by skrzydło Kopacz, Siemoniaka i spółki nie urosło w siłę na tyle, by być w stanie zagrozić jego pozycji w partii.

Z tej perspektywy wygrana Trzaskowskiego w Warszawie mogłaby być dla Grzegorza „zniszczę Cię” poważnym problemem, stąd kandydat Trzaskowski, prezydent z Krakowa, ze swoją niebieską ławeczką wydaje się być pozbawiony należytego wsparcia ze strony PO, i jest w Warszawie zagubiony i bezradny. Być może też w samej Platformie trzeba szukać przecieków coraz to nowych, niezbyt pochlebnych doniesień na temat min. Siemoniaka.

Prosto w niebyt spada Nowoczesna. Pod wodzą przewodniczącej Lubnauer, która w akcie desperacji na jedną z konferencji prasowych założyła nawet sukienkę, dawna partia Ryszarda Petru nie odzyskała świeżości. Powierzchowne zabiegi PR nie są w stanie przyciągnąć wyborców, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z zadłużoną po uszy partią polityczną bez realnego programu, struktur i ciekawych pomysłów. Odcinanie się od byłego przewodniczącego i jego ego, o czym otwarcie mówi Paweł Rabiej, raczej szkodzi niż pomaga. Przewodnicząca Lubnauer idzie dalej i nazywa swojego byłego pryncypała „pożytecznym idiotą PiS, który szkodzi koalicji obywatelskiej”. Po takiej deklaracji na włączenie w wielką, opozycyjną koalicję nowej inicjatywy Petru, Schmidt i Scheuring-Wielgus, nie ma szans.

Nadspodziewanie cicho jest o PSL-u. W przypadku tej partii jest podobnie jak w przypadku małych dzieci: jeśli w pokoju, gdzie przebywają, jest zbyć cicho, to znaczy, że na pewno coś knują. Ludzie Kosiniaka-Kamysza zdają się stawiać na bezpośredni kontakt z wyborcami podczas festynów, biesiad i pikników, oraz na bezpośredni kontakt z przyszłymi członkami komisji wyborczych. Dobre przygotowanie zasobów personalnych i logistyki przez zbliżającymi się wyborami to podstawa. Doświadczenia z poprzednich lat pokazują, że z punktu widzenia Ludowców o wiele mniej istotna jest popularność ogólnopolska, a o wiele bardziej liczą się układy w terenie. W sondażach można nie przekraczać progu wyborczego, ale jeśli ma się odpowiedni know-how i kadry, to w wyborach można przekroczyć granicę 20%. Ważne kto drukuje karty do głosowania, przelicza głosy i sporządza protokoły w obwodowych i okręgowych komisjach wyborczych. Wtedy wyniki robią się same.

Szanse na dobry wynik PSL’u rosną z każdym tygodniem. W maju szef PKW ogłosił, iż nie będzie bezpośrednich transmisji video z lokali wyborczych ze względu na nowe przepisy o ochronie danych osobowych RODO. Pomimo protestów Ruchu Kontroli Wyborów, PiS zdaje się godzić z takim stanem rzeczy. Być może transparentność procesu wyborczego obecnej partii władzy również nie jest na rękę.

Poza Ruchem Kontroli Wyborów kwestami praworządności i należytego przebiegu procesów wyborczych postanowił się zająć sam noblista Wałęsa, który stanął na czele ruchu Wolontariusze Wolnych Wyborów. W akcje pilnowania prawidłowości wyborów mają się zaangażować słynący z uczciwości i demokratycznych wartości członkowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Obok TW Bolka tę szlachetną inicjatywę postanowili wesprzeć swoim autorytetem takie wybitne osobistości życia publicznego jak europoseł Michał Boni- TW Znak, Włodzimierz Cimoszewicz- TW Carex, Ryszard Kalisz, którego bliżej przedstawiać nikomu nie trzeba, czy dziadek Waldek, weteran rodem z PZPR, Waldemar Kuczyński.

Jeśli tacy ludzie będą organizować i pilnować nadchodzących wyborów samorządowych, europejskich i parlamentarnych, to możemy spać spokojnie: w Polsce nic się nie zmieni- będzie tak jak było i tak jak jest. Zmiana na tym odcinku nie jest wcale dobra.

Paweł Cybula