Bardzo mocne oskarżenia pod adresem Hanny Gronkiewicz-Waltz padały podczas wczorajszej, nadzwyczajnej sesji rady miejskiej stolicy. Posłowie opozycji, niezależni oraz stowarzyszenia lokatorów, solidarnie oskarżali polityków Platformy o stworzenie mafijnego układu wyłudzającego nieruchomości w Warszawie.

Czwartkowe posiedzenie jest prawdopodobnie początkiem końca 10-letnich rządów w tym mieście znanej polityk Platformy Obywatelskiej. Hanna Gronkiewicz-Waltz rządzi trzecią kadencję, wybroniła się z próby odwołania podczas referendum, ale obecnie trudno będzie jej znaleźć jakiekolwiek argumenty za pozostaniem na stanowisku.

Powodem są bardzo mocne zarzuty, które kierowane są pod adresem jej rządów ze strony opozycji i lokatorów. Obecnie wiele spraw znajduje się pod lupą prokuratury i Centralnego Biuro Antykorupcyjnego. Portal wSieci.pl uważa, że straty majątku narodowego, wskutek wyłudzeń gruntów przez prawników korzystających na procederze reprywatyzacyjnym, mogą sięgać nawet 4 mld złotych. Gdyby sprawdziły się te informacje, byłaby to jedna z największych afer III RP.

W tej sprawie jest wiele bulwersujących wątków. HGW zasłania się niewiedzą, ale trudno usprawiedliwiać panią prezydent, że nie prowadziła właściwego nadzoru nad zwrotem majątku osobom, które uważały się do tego za uprawnione. W tak drażliwych kwestiach jak oddawanie najbardziej atrakcyjnych gruntów w prywatne ręce w stolicy kraju, każda decyzja powinna być objęta szczególnym nadzorem ze strony władz Warszawy.

Oburza także sposób w jaki sposób grunty trafiały w niepowołane ręce. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek sprawiedliwości dziejowej, gdy grupa uprzywilejowanych prawników i polityków podaje sobie ręce, a atrakcyjne działki w centrum stolicy trafiają nie do prawowitych właścicieli, ale do postawionych kancelarii prawnych, które uzgadniają z zaprzyjaźnionymi urzędnikami szybkie transakcje na ich korzyść.

Radni zwracali uwagę, że na reprywatyzacji obłowiło się wiele znanych osób, między innymi sama pani prezydent, córka Bronisława Komorowskiego, czy szef warszawskiego samorządu adwokackiego.

Co jest jednak najbardziej karygodne, na tym przestępczym procederze cierpieli zwykli ludzie. Działanie mafii mieszkaniowych uderzało w najsłabszych, stającym się zbędnym balastem, zawadzającym tym, dla których liczy się wyłącznie zysk. Lokatorom podnoszono czynsze do niebotycznych rozmiarów, odcinano ich od mediów, zastraszano, wyrzucano na bruk. Doszło także do domniemanego zabójstwa aktywistki walczącej w obronie pokrzywdzonych.

Tych spraw nie można dużej zamiatać pod dywan. Radni mieli rację, że HGW powinna podać się do dymisji. Nie do pomyślenia jest, aby w demokracjach, do których tak często odwoływali się politycy PO, oskarżony urzędnik zachował stanowisko w analogicznej sytuacji. Pomysł radnych Platformy o powołaniu komisji, która sama zbada prywatyzację jest kuriozalny. PO najwyraźniej przyzwyczaiła się do bycia sędzią we własnej sprawie.

Tomasz Teluk