- W czasie sobotniej demonstracji wiele osób pytało mnie jak zareaguje na nią Jarosław Kaczyński. Przyznaję, że bez cienia wątpliwości odpowiedziałem - pójdzie jeszcze ostrzej, dokręci śrubki jeszcze bardziej. - pisze Tomasz Lis na portalu natemat.pl

Publicysta twierdzi, że "miesiąc po przejęciu władzy przez PiS mamy w Polsce atmosferę tak gorącą, jakby dramatyczna walka o władzę miała się dopiero rozpocząć. Nastroje są rozgrzane, emocje coraz większe" i pyta "dlaczego".

Dziennikarz postuluje, by "wsłuchać się w to, co mówią prezes PiS, politycy PiS i zwolennicy PiS"

- A mówią, że atmosfera jest rozgrzana, bo odchodząca władza z wyborczą porażką się nie pogodziła, bo Trybunał Konstytucyjny uzurpuje sobie prawo do hamowania zmian, które chce przeprowadzić PiS, bo garstka staje na drodze większości, itp. itd. - pisze Lis

- Niestety trudno w nich dostrzec jakiś sens. - stwierdza.

- Szło bowiem PiS-owi o skorzystanie z pretekstu, by uderzyć w Trybunał, by go osłabić, zmarginalizować, a ostatecznie, co dziś pan Kaczyński przyznaje już otwarcie, unicestwić. PO ukradła długopis , PiS uznał więc, że daje mu to prawo do kradzieży kilkunastu samochodów. - odwraca kota ogonem dziennikarz bojący się o swoją ciepłą posadkę.

- Pan Kaczyński zachowywał się jakby chciał dolać oliwy do ognia. Przed demonstracją oświadczył, że ludzie, którzy są jego przeciwnikami, to ludzie gorszego sortu. OK, nie do końca tak powiedział, szło mu o tych, którzy "donoszą" na Polskę zagranicą. Oczywiście nie o panów Dudę i Macierewicza oraz o bratanicę Martę, którzy jeździli do Brukseli, by skarżyć się na poprzednią władzę. - przeinacza Lis.

- Jarosław Kaczyński od lat odwołuje się do najniższych instynktów i najgorszych emocji. Już prawie 10 lat minęło przecież od czasu, gdy mówił "my stoimy tam gdzie staliśmy, oni tam, gdzie stało ZOMO". Teraz poszedł jeszcze dalej, kłamał, straszył i dzielił. Ci, którzy są przeciw niemu, to już nie tylko ludzie gorszego sortu, ale ludzie zaprzedani, garstka, która ma problemy z głową. Dlaczego garstka protestuje? Bo broni tego, co nakradła. - pisze Lis

- Po co ten język? By Polaków podzielić do końca. Sęk w tym, że ów podział wcale nie służy PiS-owi. PiS swój żelazny elektorat ma. Wygrało wybory dzięki wyborcom środka. Teraz ten elektorat pan Kaczyński antagonizuje. - dodaje ten, który wszystkich łączy.

- Dlaczego to robi Kaczyński? BO TAK LUBI, BO TAK MA, BO TO GO RAJCUJE. Mało wyrafinowana ta analiza, prawda? Nadmiernie psychologizująca. Ale całe polityczne życie Kaczyńskiego to potwierdza. On inaczej nie umie, kręci go awantura, konflikt. Kocha obrażać, uwielbia dzielić. - pisze Lis, chciałoby się dodać, że chyba o sobie.

- Niektórzy patrzą na Kaczyńskiego jak na niepoczytalnego Kaligulę. Nie sądzę, by była to trafna metafora. Bardziej trafne wydaje mi się porównanie Kaczyńskiego do Nerona. Nie, Kaczyński nie chce niczego podpalić. Nie w sensie literalnym. Ale w sensie emocji już podpala Polskę. I widokiem pożaru się upaja. Tak ma, to go kręci. - dodaje.

Tomasz Lis idzie w zaparte i pisze:

-Jarosław Kaczyński zbudował PiS. Ale poza tym wszystko w Polsce niszczył. Niczego sensownego nigdy nie zbudował. Miał rację Lech Wałęsa - Kaczyński potrafi tylko demolować, jest mistrzem destrukcji. - wieszczy.

Każdy mierzy swoją miarą...

bg/natemat.pl