Skłócone środowiska obrońców życia zakopują topór wojenny i zapowiadają ściślejszą współpracę w celu ochrony nienarodzonych. Po raz kolejny zdaje się sprawdzać stare powiedzenie, że mądry Polak po szkodzie.

Organizacje pro-life podzielił obywatelski projekt ustawy w sprawie ochrony życia ludzkiego. Złożony w Sejmie w ub. roku przez Fundację „Pro-Prawo do życia” projekt zakładał likwidację trzech obowiązujących w naszym prawie przesłanek do aborcji i wprowadzał karalność kobiet, które dokonają aborcji. Było to sprzeczne ze stanowiskiem Episkopatu Polski, który karalności mówił zdecydowanie nie. Podobne stanowisko zajęła także Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, która identyczny projekt, ale bez kar dla kobiet, złożyła w Sejmie do komisji petycji. Jakie były losy pierwszego projektu wszyscy wiedzą. Gigantyczna awantura polityczna, protesty na ulicach i pogrzebanie na długie miesiące, jeśli nie lata, zamiany prawa w tym zakresie.

Dziś prof. Bogdan Chazan, współpracujący z Fundacją Pro, mówi w wywiadzie dla KAI, że „potyczki w środowiskach pro-life zmniejszają skuteczność oddziaływania obrońców życia”. Dodaje, że w istocie kwestia karalności kobiet jest sprawą poboczną, a „obrońcy życia zamiast skupiać się na dzielących ich szczegółach, powinni się zjednoczyć w imię dobrej sprawy”. Podobnie uważa także dr Paweł Wosicki, Prezes Polskiej Federacji Obrońców Życia, który zwraca jednak uwagę na fakt, że to właśnie sprawa kar niepotrzebnie zdominowała dyskusję o obronie życia i podzieliła środowisko.

Obaj panowie są zgodni co do tego, że aby chronić życie nienarodzonych trzeba „grać na kilku fortepianach”. - Nie należy szukać wrogów tam gdzie ludzie, myślą podobnie – twierdzi Chazan. - Nie ma między nami żadnej wojny czy walki - mówi dr Wosicki.

Bardzo dobrze, że środowiska pro-life dążą do pojednania i wzajemnej współpracy. Szkoda jedynie, że zabrakło jej w ubiegłym roku, gdy była olbrzymia szansa na zmianę prawa w Polsce. Cała awantura o aborcję spowodowała bowiem, że utracono budowany przez lata dobry klimat wokół obrony życia. Jej odtworzenie będzie bardzo trudne.

Tomasz Krzyżak

Autor jest dziennikarzem i publicystą Rzeczpospolitej