Wiele wskazuje na to, że po burzliwych dyskusjach na temat komunii dla rozwiedzionych czy miejscu osób homoseksualnych w Kościele, które przez ostatnie dwa lata mocno rozpalały umysły czeka nas kolejna – równie emocjonująca - debata. Tym razem o kapłaństwie kobiet.

Pierwsze sygnały o takiej dyskusji już się pojawiły. 12 maja papież Franciszek spotkał się z Międzynarodową Unią Przełożonych Generalnych Zakonów Żeńskich. Siostry z całego świata przedstawiły Ojcu Świętemu długą listę postulatów dotyczących pełniejszego udziału kobiet w życiu Kościoła. Jeden z nich dotyczył diakonatu stałego dla kobiet. Zakonnice argumentowały, że w Kościele pierwotnym znana była posługa diakonis, która z czasem zanikła. Franciszek w odpowiedzi na ten postulat stwierdził, że charakter posługi diakonis nie jest znany, ale obiecał zbadanie tej kwestii. Ma się nad nią pochylić specjalna komisja.

Matka Carmen Sammut, przewodnicząca Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych Zakonów Żeńskich, po audiencji u papieża tłumaczyła na łamach dziennika „La Repubblica”: - Wydaje się nam, że przyznanie nam diakonatu byłoby słuszne, ponieważ ludzie w ten właśnie sposób nas postrzegają i wiele z nas jest powołanych do pełnienia posługi, która w rzeczywistości jest diakonatem - oznajmiła. Dodawała, że przez wieki w Kościele utarło się, że władzę mogą pełnić jedynie mężczyźni. - Myślę, że nadszedł czas, aby się od niej wyzwolić i przywiązywać należytą wagę do obecności kobiet w Kościele – mówiła matka Sammut.

Faktycznie, są na świecie kraje – i wcale nie trzeba ich daleko szukać, wystarczy zajrzeć do naszego zachodniego sąsiada – w których kobiety przejęły w Kościele wiele funkcji, które dotąd były rezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. Kobiety ustanawia się tam nadzwyczajnymi szafarzami Eucharystii, daje prawo do prowadzenia adoracji Najświętszego Sakramentu, kobiety prowadzą liturgie słowa, a nawet chrzczą dzieci. Wynika to z faktu ogromnego kryzysu powołań kapłańskich w tamtejszych wspólnotach.

Jeśli komisja, o której mówił papież, powstanie – będzie miała dużo pracy. Pytanie jednak po co wracać do tematu, którym już się zajmowano? Dość wspomnieć, że w 2003 roku próbę zgłębienia jakie funkcje w Kościele pierwotnym pełniły diakonise, podjęła Międzynarodowa Komisja Teologiczna. Jej obradom przewodniczył wówczas kard. Joseph Ratzinger i mimo długiej dyskusji komisja nie wypracowała jednoznacznego stanowiska. Teolodzy nie byli zgodni co do tego czy funkcja diakonisy była tożsama z diakonatem mężczyzn. Źródła w tym zakresie są bowiem co najmniej skromne. Ewangelie nie wspominają wcale o diakonisach. Mówi o nich wprost jedynie św. Paweł. W ostatnim rozdziale Listu do Rzymian św. Paweł prosił o życzliwe przyjęcie Feby, diakonisy Kościoła w Kenchrach, która : „wspierała wielu, a także i mnie samego”. Z kolei w 1 Liście do Tymoteusza apostoł pisząc m.in. o cechach jakie winien posiadać biskup wspominał też o diakonach. Pisał: „Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nienadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. Kobiety również - czyste, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim”. W przypisie do tego ostatniego zdania polska Biblia Tysiąclecia podaje: „Idzie tu nie tyle o żony diakonów, ile o tzw. diakonisy - charyzmatyczki oddane służbie Kościoła”. I to wszystko.

Choć matka Sammut zastrzega, że zakonnicom idzie tylko o diakonat – nie chcą święceń kapłańskich, ani tym bardziej biskupich – to jednak ich wystąpienie otwiera drogę do dyskusji o kapłaństwie kobiet. Nie trudno sobie bowiem wyobrazić, że po otrzymaniu uprawnień diakonów, żądania kobiet pójdą dalej. Uznawany za postępowca kard. Walter Kasper już wyraził opinię, że wyobraża sobie kobietę w roli diakona. Jego zdaniem diakonisy mogłyby tak jak diakoni głosić kazania, błogosławić związki małżeńskie i udzielać chrztów. Przypomniał przy tym, że za pontyfikatu Benedykta XVI w Kodeksie Prawa Kanonicznego wyodrębniono już uprawnienia diakonów. – A więc jeden krok już w istocie uczyniono – tłumaczy dziennikarzom kard. Kasper i uznał, że także kobietom papież mógłby udzielić takiego prawa. - Byłaby to decyzja dyscyplinarna, kanoniczna, a nie sakramentalna – stwierdził.

Kardynał Kasper zastrzega przy tym, że nie wyobraża sobie, by Franciszek zgodził się na wyświęcanie kobiet na księży. Zwłaszcza, że papież dał temu wyraz już trzy lata temu. W drodze powrotnej z Brazylii na pokładzie samolotu tłumaczył dziennikarzom, że kobiety nie będą mogły zostawać w Kościele katolickim duchownymi. „Te drzwi są zamknięte” – oświadczył wówczas i dodał, że Jan Paweł II w „definitywnej formie” zdecydował o tej sprawie. Rzeczywiście polski papież w 1994 roku definitywnie wydał list apostolski „Ordinatio sacerdotalis”, w którym wyraźnie zapisał, że święceń prezbiteratu można udzielać wyłącznie mężczyznom.

W kwestii komunii dla rozwodników Jan Paweł II też się wypowiedział. Już w 1981 roku wydał adhortację apostolską „Familiaris consortio”, w której jednoznacznie powiedział, że droga do komunii dla osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach jest praktycznie zamknięta. Nie przeszkadza to różnym reformatorom raz po raz wracać do tego tematu. I w kwestii kapłaństwa kobiet będzie podobnie.

Tomasz Krzyżak

Autor jest dziennikarzem i publicystą „Rzeczpospolitej”