Na rosyjskim embargu... tracą Rosjanie. Chociaż sankcje nałożone przez Moskwę na kraje Zachodu miały je osłabić, to tak naprawdę okazały się niszczycielskie jedynie dla poddanych Putina.

 

O sprawie pisze najnowsza "Gazeta Polska Codziennie". Jak czytamy w dzienniku, w ubiegłym roku "wartość polskiego eksportu wyniosła 179,5 mld euro, co oznacza wzrost o 8,3 proc. w stosunku do 2014 r. Był to też najlepszy wynik w historii. Oznacza to, że wprowadzone dwa lata temu przez Rosję embargo na polską żywność nie wpłynęło na wyniki polskiego handlu zagranicznego". I na co to było Putinowi?

Z kolei jak podał Związek Przedsiębiorców Polskich, podczas gdy w ubiegłym roku do Niemiec wyeksportowaliśmy towary o wartości 48,7 mld euro, to do Rosji jedynie o wartości 5,1 mld euro.

Polska doskonale radzi sobie handlując z Niemcami, Wielką Brytanią, Czechami, Francją, Włochami i Holandią. Rosja, mówiąc krótko, nie jest nam do niczego potrzebna. Ale już Polska i inne kraje Zachodu Moskwie bardzo by się przydały... 

Jak pisze "GPC" powołując sięna raport ZPP, "Rosja oraz jej agenci wpływu rozpowszechniają fałszywe informacje o rzekomych wielkich stratach polskich firm z tytułu rosyjskiego embarga. Szef Rosyjskiej Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego stwierdził nawet, że sięgają one 800 mld dol. (to wartość polskiego eksportu w ciągu kilku lat). Rosyjskie kłamstwa bezmyślnie powtarza część polskich polityków".

Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak dodaje, że Rosja tak naprawdę powinna znajdować się w grupie najbiedniejszych krajów świata, w okolicach 80-100 miejsca pod względem dochodu per capita. Ratuje ją jedynie dochód z ropy i gazu, z którego jednak zwykły obywatel Iwan większego pożytku nie ma.

ol/gpc