Sympatycy PiS od początku sierpnia chętnie udostępniają w mediach społecznościowych pewien filmik z obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. 

Mowa o filmie, w którym uczestnicy uroczystości z entuzjazmem witają kandydata Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy, Patryka Jakiego. 

Choć 1 sierpnia w wielu miejscach w Polsce oddaje się cześć Powstańcom Warszawskim, to centralne uroczystości odbywają się oczywiście w stolicy. Wziął w nich udział m.in. kandydat na prezydenta Warszawy, Patryk Jaki. Jak widać, nie wszystkim spodobało się to, z jakim entuzjazmem warszawiacy witali kandydata na uroczystościach. 

"To nie mogą być prawdziwi Warszawiacy!"-zawyrokowała na Facebooku znana pisarka, Maria Nurowska, obrażając w ten sposób nie tylko wyborców Prawa i Sprawiedliwości czy Patryka Jakiego... 

"To nabytek z prowincji, tak samo, jak ich idol! Swój swego rozpozna!"-napisała Nurowska na Facebooku. Zastanawiamy się, czy Nurowska zdaje sobie sprawę, że "warszawiaków z dziada pradziada" jest tak naprawdę w stolicy "garstka". Po drugie, nie wiadomo jak, zdaniem Nurowskiej, należy traktować np. 20-30-40-latków, którzy urodzili, wychowali się i całe życie mieszkają w Warszawie, ale ich rodzice są właśnie "nabytkiem z prowincji". Wreszcie, oświecimy panią Nurowską: bardzo wielu takim "nabytkom z prowincji" politycznie do Patryka Jakiego daleko, a bliżej raczej do samej Marii Nurowskiej. Jakby tego było mało, pisarka urodziła się we wsi Okółek na Podlasiu... Czy też można traktować ją jako nabytek z prowincji? To jednak jeszcze nic! Na merytoryczną uwagę jednego z internautów, że mieszkańców stolicy od kilku pokoleń jest naprawdę mało, a Jaki rozpoczyna kampanię "na osiedlach", ponieważ tam mieszka w większości "element napływowy", Nurowska odpowiedziała pytaniem, dlaczego napływają właśnie "ci najgorsi".

Po prostu brak słów!

 

 

yenn/Twitter, Facebook, Fronda.pl