...Żądajmy od sojuszników stanowczo, nawet głośno i publicznie, realnych działań pozwalających wierzyć, że nie zawiodą, jak Francja i Anglia w 1939 roku. Ale działajmy u nas, jakby ich nie było. Kraj broni się własną krwią. Dopiero przelawszy ją, można oczekiwać tego od sojuszników.
Nie obronimy się sami przed Rosją, ale możemy ją zniechęcić, znacznie rozbudowując i doskonaląc nasze siły zbrojne w stosunku do tego, co mamy. ... Niestety, od kilku miesięcy wiemy dobitnie, że bycie jej sąsiadem jest nadal niebezpieczne, i ta okoliczność powinna znaleźć silniejsze odzwierciedlenie we wszystkich wiążących się z bezpieczeństwem wymiarach życia państwa i kraju.

Obrona kraju własną krwią... rozbudowując siły zbrojne... byćie sąsiadem Rosji jest niebezpieczne... - i kto to mówi?

Pewnie Kaczyński...

Nie, nie Kaczyński, lecz Kuczyński, ekonomista i publicysta, na łamach Michnikowej „Gazety Wyborczej” tak ostrzega.

Po prostu Kuczyński Kaczyńskim mówi, a nawet dwoma Kaczyńskimi, kiedyś Lechem, a obecnie Jarosławem.

Oszołom Kuczyński na łamach Gazety Wyborczej Rosją straszy...

Od kilku miesięcy wiemy, że bycie sąsiadem Rosji jest niebezpieczne – olśniło Kuczyńskiego.

A gdy w 2008 roku czołgi rosyjskie szły na Tbilisi, gdy Lech Kaczyński ostrzegał – dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a potem Polska – wtedy Kuczyński olśnienia nie doznawał i Gazeta Wyborcza również.

Nie doznawali go także po Smoleńsku. Putin był wtedy największym przyjacielem Polski, a Kaczyński jej największym wrogiem.

Musiała Rosja zająć Krym, podbić część Ukrainy, zestrzelić samolot z trzystoma niewinhymi ludźmi – żeby Kuczyńskiego i Gazetę W. olśniło.

Bycie sąsiadem Rosji nadal jest niebezpieczne... no proszę.

Huk dział na Ukrainie potrafi obudzić najbardziej zaczadzone umysły...

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl