„Roman Kotliński nie ustaje w staraniach, by podważyć wiarygodność podanych przez "Rz" informacji, że Grzegorz Piotrowski, morderca ks. Jerzego Popiełuszki, pracował w kierowanym przez niego tygodniku "Fakty i Mity". Jak ustaliliśmy, próbował nakłonić jednego z informatorów "Rz" Ryszarda Zająca, przez kilka miesięcy swego zastępcę w tygodniku, który potwierdził pod nazwiskiem podane przez nas informacje (zrobiły to jeszcze dwa niezależne od siebie źródła pragnące zachować anonimowość), by zarzucił autorowi tekstu o Piotrowskim korupcję”- czytamy w Rzeczpospolitej, która przytacza maile jakie Kotliński wymieniał z Zającem.


Kotliński ze swojego adresu e-mail skierował do Zająca ofertę: "Mam dla Ciebie ostatnią propozycję. Otóż ten Gmyz z "Rzepy", który poluje na nas, podobno płaci byłym pracownikom "FiM" wyrzuconym z pracy przeze mnie po parę tysięcy za szkalowanie mojej osoby, za mówienie nieprawdy i za dalsze informacje, głównie fałszywe. Wiem, że Twoja informacja, którą mu sprzedałeś, też jest fałszywa – Piotrowski nie mógł pracować w "FiM" za Twoich czasów, bo siedział wtedy w pierdlu. Jeśli więc i Tobie zapłaciła ta hiena za poświadczenie nieprawdy, to powiedz o tym otwarcie, publicznie, choćby na konferencji prasowej. Nic Ci nie będzie. A jeśli się w ten sposób zrehabilitujesz, a tym samym uwiarygodnisz – zaproponuję Ci stałą współpracę w zakresie pisania ustaw, interpelacji. A być może – jeśli będziesz chciał, a wiem, że to Twoje życie i prawdziwe powołanie – także w pracy dziennikarskiej, forma współpracy do ustalenia. Co Ty na to?".


Zając: „Nic mu też nie „sprzedałem”. Co do Piotrowskiego – obaj wiemy, jak było, poznałem go przecież w Twoim gabinecie, radziłeś się mnie parokrotnie, czy powinieneś go zatrudnić w tygodniku. Odradzałem Ci, żeby gazecie nie przypięto po wsze czasy nieładnej "łatki", nie posłuchałeś mojej rady i sam widzisz, że Ci źle nie radziłem". Kotliński dalej próbował przekonać Zająca. Wyznał też, że Palikot będzie go „bronił jak niepodległości”.


Kotliński zapytany przez "Rz", dlaczego chciał przekupić Zająca, mówi, że nie chodziło o przekupienie. Twierdzi, że chciał się jedynie bronić przed fałszywymi informacjami na swój temat i przekonać Zająca, by się "zreflektował". Nazywa go przy tym "skur... ynem". Tłumaczy, że jego e-mail był odpowiedzią na e-maila, jaki Zając wysłał do niego miesiąc wcześniej z propozycją współpracy.


Zaś prof. Antoni Kamiński, współzałożyciel Transparency International, uważa zachowanie Kotlińskiego za oburzające, oznaczające przekupstwo w potocznym znaczeniu tego słowa.

 

Jeżeli ustalenia "Rz" się potwierdzą a Palikot nie usunie tego posła ze swojej partii, to znaczy, że cały Ruch Palikota powinien być izolowany przez każdego szanującego się polityka. Zatrudnianie mordercy błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki przez posła Rzeczypospolitej Polskiej przekracza wszelkie granice. Każdy, kto akceptuje taki stan rzeczy jest po prostu karłem moralnym. Nazywajmy rzeczy po imieniu.


Ł.A/Rzeczpospolita