Zdaniem policjanta Tomasza Baja, prezydent Słupska przedstawia opinii publicznej nieprawdziwą wersję wydarzeń. Jego zdaniem zmanipulowano także kwestię obrażeń, jakie miał odnieść Biedroń.

- Niech mnie pan nie rozśmiesza. Miał otarcia od kajdanek i kołnierz ortopedyczny, który wymusił na lekarzu i zakładał tylko na konferencje prasowe. W programie publicystycznym w TVN w tym samym czasie występował bez kołnierza. Do dziś można to zobaczyć w sieci. Lekarz stwierdził, że owszem, ma problemy z kręgosłupem, ale wynikające z siedzącego trybu życia! - mówi Onetowi Baj.

Dodaje, że media, w których znajomych ma Biedroń, zrobiły z niego sadystę.

- Pałkę trzymałem w dwóch dłoniach w poprzek piersi. W ten sposób blokuje się i przesuwa tłum. To było standardowe działanie. Pan Biedroń, który znalazł się naprzeciw mnie, złapał pałkę również obiema dłońmi i ciągnął w swoją stronę. Przyciągnąłem więc pałkę do siebie. On puścił pałkę jedną ręką  i wtedy uderzył mnie dłonią w twarz. (…)Zachowywał się wtedy, jakby prawo go nie obowiązywało. Przysunął się do tyraliery, zaczął się z nami szarpać, odgrażał się, że nie będzie wykonywać poleceń, wreszcie chwycił za pałkę - relacjonuje policjant.

Dodaje, że wniesie sprawę do sądu. - Pan Biedroń kłamie, a ja wiem jaka jest prawda. Nie chcę by trafił do więzienia. Chcę, jednak by został sprawiedliwie osądzony za to co zrobił i za swoje kłamstwo - mówi.

All/Onet.pl