Szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson zapewnił w Brukseli, że Stany Zjednoczone podtrzymają swoje zaangażowanie w NATO. Dodał, że sojusznicy też muszą wypełnić swoje zobowiązania i przeznaczać wydatki na obronę zgodnie wymogami, czyli 2 procent PKB. W Brukseli trwa narada ministrów spraw zagranicznych NATO.

To pierwsze spotkanie amerykańskiego sekretarza stanu z sojusznikami w Brukseli. W przemówieniu wygłoszonym za zamkniętymi drzwiami, którego treść ujawniono, Rex Tillerson podkreślił znaczenie zdolności obronnych Sojuszu, a wśród zagrożeń wymienił agresywne zachowania Rosji.

„Dotrzymamy porozumień, które zawarliśmy. To nie są tylko puste słowa. Jutro amerykański batalion zostanie rozmieszczony w Polsce w ramach wzmocnionej wysuniętej obecności w NATO” - powiedział Rex Tillerson. Podkreślił, że zobowiązań powinny dotrzymywać pozostałe państwa członkowskie, bo Stany Zjednoczone nie mogą ponosić nieproporcjonalnie wysokich wydatków na wspólną obronę. To kolejny amerykański polityk, który wywiera presję na rządy, by zwiększyły wydatki na obronność. Z 28 krajów oprócz Stanów Zjednoczonych tylko cztery państwa, w tym Polska, przeznaczają wymagane 2 procent PKB.

Rex Tillerson oczekuje też, że na szczycie Sojuszu w maju przywódcy tych krajów, które nie spełniają NATO-wskich wymogów, przedstawią plan wywiązania się ze swoich zobowiązań. Amerykański sekretarz stanu mówił też o wyzwaniach stojących przed NATO. Celem ma być wzmocnienie walki z terroryzmem i pokonanie organizacji o nazwie Państwo Islamskie.

krp/IAR, Fronda.pl