Dziś na antenie RMF FM eurodeputowana Platformy Obywatelskiej, Róża Thun zapowiedziała, że złoży pozew przeciwko wiceprzewodniczącemu Parlamentu Europejskiego, Ryszardowi Czarneckiemu. 

Chodzi o wypowiedź polityka w wywiadzie dla portalu Niezależna.pl:

"Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję"-powiedział w rozmowie europoseł. Po tej wypowiedzi szefowie czterech frakcji w PE domagają się od przewodniczącego Europarlamentu, Antonio Tajaniego ukarania jego zastępcy oraz usunięcia ze stanowiska. 

"Nie można traktować takich rzeczy, jak jakieś prywatne kłótnie, bo to jest zbyt poważna sprawa i ja bym tego tak nie bagatelizowała. Jeżeli wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego przestrzeń publiczną paskudzi tak ohydnymi zdaniami, to jest to bardzo poważna sprawa. Tutaj w ogóle nie chodzi o jakieś kłótnie, tylko chodzi o to, żeby politycy nie zachowywali się w taki obrzydliwy sposób, który jest poza tym arogancki i ignorancki"- tłumaczyła Thun w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem na antenie RMF FM. Prowadzący zapytał, czy eurodeputowana wycofa pozew, jeżeli wiceprzewodniczący PE wycofa się ze swoich słów, polityk PO stwierdziła, że nie zdążyła jeszcze go złożyć. 

"Ale złożę go, bo pan Czarnecki zapowiedział wielokrotnie, że nie zamierza wycofywać żadnych słów i jest z nich szalenie zadowolony – dodała. On w ogóle w tej wypowiedzi wykazał się takim szczytem braku znajomości faktów, jak tylko można sobie wyobrazić. Szkoda mi czasu na tego Czarneckiego, jak mam być całym szczera, bo to jest już tak dennył poziom..."- mówiła europosłanka. Zdaniem Róży Thun, słowa polityka PiS są inwektywami, niemającymi żadnego pokrycia w faktach. 

Czy europosłance nie przyszło do głowy, że jej wypowiedzi są po prostu szkodliwe?

ajk/RMF FM, Fronda.pl