Kolejny dzień wizyty Franciszka w Polsce i ponownie muszę powiedzieć, że zachwycają mnie jego słowa. Dzisiejsze kazanie na Jasnej Górze było subtelną medytacją o wierze, ale także mocnym przypomnieniem tego, na czym zasadza się nasza wiara, i jak bardzo konkretne powinna ona być. Franciszek przypomniał choćby, że wiara jest przekazywana w łańcuchu pokoleń. Z ojca na syna, a w Polsce często z matki i babki na dzieci. Nic nie zastąpi tej podstawowej relacji przekazu wiary. - Także wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować - podkreślał. I warto sobie te słowa mocno wbić w głowę, nie tylko jako prawdę ogólną, ale jako zobowiązanie do konkretnego działania. Najważniejszą moją rolą jako mężczyzny, najważniejszą rolą mojej kochanej żony jako matki jest kobiety jest przekazać wiarę naszym dzieciom. Wszystko inne to dodatki.

Słowa te są, nie sposób tego ukryć, niezmiernie antygenderowe. Papież przypomina przecież, że dziecko potrzebuje do rozwoju i ojca i matki, a do tego, że rodzice mają prawo i obowiązek przekazywać mu tożsamość religijną. To naruszenie niezwykle ważnych dogmatów lewicy. Sławomir Sierakowski będzie więc musiał zrewidować swoje poglądy. Papież nie tylko jest „zamordystą” w kwestii pro life, ale też zdecydowanym antygenderystą. A jakby tego było mało jest też – przynajmniej według lewicy – homofobem, bowiem sprzeciwia się i to zdecydowanie małżeństwom homoseksualnym, uznając je – w rozmowie z polskimi biskupami – za… atak na Stwórcę. Franciszek posługiwał się przykładami afrykańskich prezydentów, którzy z nim rozmawiali i mówili o tym, że otrzymują obietnice pomocy ze strony pewnych ośrodków międzynarodowych. Ale najpierw muszą bardzo szczegółowo wypełnić formularze, w których pada pytanie o to, czy w danym kraju jest dostępna aborcja i tak zwane małżeństwa homoseksualne. Ponadto wiele innych tego rodzaju pytań, które świadczą o podstępnej kolonizacji ideologicznej danego kraju. Bo ci prezydenci przyjmują pieniądze i podporządkowują się narzuconej ideologii, zmieniają prawodawstwo. W ten jednak sposób cywilizacja się cofa. Ojciec Święty mówił, że jesteśmy w epoce ataku na Stwórcę. Dzieło stworzenia, które zostało w formie niedoskonałej przekazane człowiekowi, żeby je doskonalił. I człowiek je doskonalił. A teraz wycofujemy się z tego. I to wszystko, co miało służyć doskonaleniu, obróciło się w zniszczenie” – powiedział Radiu Watykańskiemu przewodniczący Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki.

Ale to nie wszystko. Oto bowiem okazuje się, że papież nie ma też nic przeciwko polskiej postawie wobec imigrantów. „Polska to inny kraj niż Włochy. A zatem inne są też problemy związane z migracją niż na przykład na Lampedusie. Tu przybywają Ukraińcy i Rosjanie. To inna kategoria ludzi niż Afrykańczycy czy przybysze z Bliskiego Wschodu. Dlatego musimy sobie zdać sprawę, że inna jest też specyfika migracji, gdy chodzi o kwestie kulturowe czy religijne. Tu nie ma problemu islamu. Uchodźców z Syrii jest chyba 300. Ale jest za to wiele tysięcy migrantów, którzy przybywają z Ukrainy i Rosji i którzy są prawosławni bądź należą do katolickich Kościołów wschodnich. A zatem musimy być bardzo ostrożni i zrozumieć, jak różne są oblicza migracji i gościnności. Jest to bardzo ważne. Ale jest też prawdą, że mocnym przesłaniem Papieża jest gościnność. Bo jest to istotny wymiar bycia chrześcijanami” - podkreślał ks. Federico Lombardi, rzecznik papieża.

I tak okazało się, nie po raz pierwszy, że medialny obraz Franciszka, niewiele ma wspólnego z nim samym. Nie, nie oznacza to, że Franciszek jest kościelnym konserwatystą, ale z pewnością nie da się go jednoznacznie przypisać do obozu postępu w Kościele. I tysięczne zapewnienia zwolenników katolicyzmu otwartego, że jest inaczej, nie są w stanie tego zmienić.

Tomasz P. Terlikowski