Trudno pisać o takiej śmierci. Na klawiaturę cisną się podejrzenia, wspomnienia, sugestie. Ale wobec śmierci, szczególnie takiej śmierci, której człowiek poddaje się z własnej ręki, trzeba przynajmniej przez jakiś czas zachować milczenie. I zwyczajnie się modlić; błagać Pana o miłosierdzie, o wybawienie; o to, by wyratował duszę, która zdecydowała się na krok, który nie tylko zakończył jej życie, ale też mógł zagrozić bardzo poważnie zbawieniu.

 

Przy pełnej świadomości nieadekwatności słów, i niebezpieczeństwa sądzenia trudno jednak nie dostrzec, że w całej tej sprawie swoje palce mieszał Zły. Człowiek sam z siebie, człowiek zdrowy nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Oby w tej ostatniej walce, jaką odbywał Andrzej Lepper, w walce z pokusą samobójstwa, w ostatnim momencie zwyciężył ten, który jest Miłosierdziem. Oby Andrzej Lepper zdążył uratować swoją duszę, zawierzając się Bogu.

 

Tomasz P. Terlikowski