Muzułmanie sami nie wiedzą, że skazując na śmierć kolejnych chrześcijan umacniają Kościół i chrześcijaństwo. Krew mordowanych chrześcijan, rozbryzgująca się na kamieniach, ich życie ofiarowane przez utopienie, ich odmowa wyrzeczenia się Chrystusa – buduje Kościół. Rzymianom też kiedyś wydawało się, że zniszczą Kościół, że wymuszą apostazję, że uratują pogaństwo. Nie udało się, a Kościół nie tylko przetrwał, ale i stworzył potężną cywilizację na gruzach (ale i przejmując to, co cenne) Rzymu.

Teraz, może za lat dwadzieścia, a może sto czy dwieście, będzie podobnie. Krew męczenników zbuduje Kościół, a muzułmanie, którzy teraz mordują kiedyś – może za wstawiennictwem męczenników – się nawrócą. Już teraz dochodzą do Europy głosy, że przemoc, mordy islamu skłaniają część muzułmanów do nawrócenia ku Chrystusowi. A jeśli tak nie będzie, jeśli nie nadejdzie odbudowanie Kościoła to tylko z jednego powodu, czyli Paruzji. Nie jest przecież wykluczone, że te wielkie prześladowania, wielkie świadectwo męczeństwa, tak jak wielki rozkwit kultu Miłosierdzia Bożego – to przygotowanie świata na Powtórne Przyjście Pana.

A oni, ci którzy oddali życie, których okrutnie zamordowano, są już u Ojca. Osiągnęli cel swojego życia i swojej walki, otrzymali trudny dar, który powinien być marzeniem każdego chrześcijanina, choć – na szczęście dla nas słabych – nie każdy jest go godzien. Męczeństwo to przecież prosta droga ku Bogu. Oni już u Niego są, a my możemy się modlić za ich wstawiennictwem.

Tomasz P. Terlikowski