Ten tekst nie miał być i nie był pochwałą młodości czy przełamywaniem stereotypów. Nikt też nie oczekiwał od autora, żeby pokazał prawdziwy obraz młodych kobiet konserwatystek. Konserwatywne kobiety mogłoby przez przypadek kogoś przyciągnąć, pokazać odmienne oblicze czy uświadomić, że zdecydowaną większość uczestników Marszu Niepodległości stanowili normalni, sympatyczni ludzie. Taki przekaz zaś nie wchodzi w grę w zideologizowanej do bólu „Gazecie Wyborczej”. Jeśli więc zdecydowała się ona na pokazanie kobiet-konserwatystek, to wyłącznie po to, by je obrzydzić.
I to się jej – trzeba przyznać – udało. Panie mówią różne, niekiedy niespecjalnie mądre rzeczy. Chwalą Łukaszenkę, odrzucają prawo do głosowania dla bezrobotnych czy sugerują, że niekiedy dla dobra wspólnoty trzeba poświęcać jednostki. A czytelnikowi, szczególnie z kręgu „Gazety Wyborczej” cierpnie skóra. I uświadamia on sobie, jak wielkim zagrożeniem są narodowcy, i jak strasznie trzeba się ich bać. Mnie też nie podobają się niektóre z tych wypowiedzi, ale wiem, jak się przygotowuje taki tekst, jak się wybiera bohaterów, i później wybiera cytaty. Szczególnie, gdy zamówienie wydawcy jest jasne: obrzydzić marsz i środowiska z nim związane.
Takie spojrzenie na ten tekst pozwala zachować spokój. Nawet jeśli część z młodych kobiet mówi rzeczy dziwne, a część głosi poglądy całkowicie nie do zaakceptowania (choćby neopogaństwo), to trzeba pamiętać o tym, że nie stanowią one reprezentatywnej próbki ani maszerujących, ani młodych kobiet o poglądach konserwatywnych czy narodowych. Znalezienie w każdym środowisku osób o skrajnych poglądach nie jest naprawdę trudne. Wystarczyłoby chwilę poszukać a nawet w młodzieżówce PO znaleźliby się ludzie o ekscentrycznych czy dziwnych poglądach. Z analizy poglądów działaczy Ruchu Palikota można by zaś zrobić niezły dreszczowiec. I dlatego apeluje do Seweryna Popławskiego: Panie Sewerynie spokojnie z tym zażenowaniem. Proszę je zostawić na poważniejsze momenty i trudniejsze sprawy, niż na sprytnie spreparowany tekst z „Wysokich Obcasów”.
Tomasz P. Terlikowski
