Decyzja Bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej, by bojkotować Sobór Panprawosławny może oznaczać koniec marzeń o jego odbyciu. Patriarchat Moskiewski już wzywa do rozmów przed jego rozpoczęciem.

 

I trudno się, akurat tej opinii, dziwić. Decyzja Świętego Synodu Bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej, który zapowiedział bojkot Soboru, oznacza bowiem, że spotkanie to straci sens. Aby można było mówić o Soborze konieczne jest bowiem uczestnictwo w nim wszystkich patriarchatów i Cerkwi aurokefalicznych. Jeśli choć jeden z nich odmówi uczestnictwa Sobór utraci swoją kanoniczność. Nie jest to zresztą jedyny problem, jaki dotyczy zbliżającego się Soboru. Wciąż brak też zgody, co do treści dokumentów (wiele zastrzeżeń zgłosiły do nich choćby klasztory prawosławne z Góry Atos), jakie mają zostać przyjęte, niejasna jest też sprawa uczestnictwa w Soborze prawosławnego patriarchatu Antiochii.

Bez rozwiązania tych problemów nie może być mowy o odbyciu Soboru. I dlatego Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej apeluje o jak najszybsze spotkanie przedstawicieli wszystkich Cerkwi prawosławnych. W jego trakcie powinny być podjęte działania, które umożliwią odbycie Soboru lub ewentualną zmianę jego terminu.

Bułgarska Cerkiew Prawosławna podjęła decyzję o bojkocie Soboru, bowiem zdaniem jej przedstawicieli, wśród tematów, które mają być poruszane w trakcie obrad brak wielu problemów istotnych z punktu widzenia współczesnego prawosławia. Inne grupy prawosławnych (w tym część monasterów z Góry Atos) podkreśla natomiast, że skandalem jest to, że w dokumencie o stosunku do innych wyznań chrześcijańskich protestanci i katolicy nie są określani mianem heretyków, a jedyność i wyłączność prawosławia jest za mało podkreślana.

Tomasz P. Terlikowski