Robert Makłowicz w wywiadzie dla portalu naTemat.pl przekonywał, że podpisując się pod apelem w sprawie Kory nie chodziło mu o to, by ją usprawiedliwić czy sprawić, by była traktowana inaczej niż pozostali obywatele, lecz o to, by zmienić złe prawo. Pomijając już problem, czy prawo to rzeczywiście jest złe (moim zdaniem nie jest, ale tu każdy może mieć odmienne zdanie) trudno nie spytać w takim razie, czy Makłowicz jest zdania, że powinno się Korę skazać?

 

Zmiana prawa, jaka dokonać by się miała (oby nie) nie objęłaby przecież piosenkarki, bowiem ją złapano, gdy prawo jeszcze za posiadanie skręta karało... A zatem – jako że prawo nie działa wstecz – piosenkarkę trzeba by skazać i tak. I nie ukrywam, że choć nie zgadzam się z postulatem zmiany prawa, to też jestem zdania, że Kora ukarana być powinna. To, jak drodzy panie i panowie obrońcy Kory, też jesteście tego zdania? Czy jednak uznajecie, że są równi i równiejsi?

 

Tomasz P. Terlikowski