Gdy czytam, że papież zmienia Kościół, bo pozwolił na rozgrzeszenie grzechu aborcji (copyright by Gazeta.pl) – to ręce mi opadają. I to z wielu powodów. Po pierwsze nic mi nie wiadomo o tym, by którykolwiek z papieży stwierdził, że grzechu aborcji odpuścić nie wolno, i by dopiero Franciszek zmienił tę decyzję. Aborcja, jak każdy inny grzech, może zostać odpuszczona. Warunkiem jest żal za grzechy, szczere postanowienie poprawy, spowiedź i zadośćuczynienie. Nic w tej sprawie się nie zmienia od wieków. I Franciszek też nic nie zmienił, a jedynie przypomniał, że w Roku Miłosierdzia otrzymać rozgrzeszenie będzie można z rąk każdego kapłana, a nie tylko biskupa czy spowiednika przez biskupa wskazanego.

Co oznacza ta decyzja? Odpowiedź jest dość prosta. Otóż papież ma świadomość, jak wiele kobiet (i mężczyzn jako współuczestnicy) dotkniętych jest zbrodnią aborcji. Oni wszyscy potrzebują miłosierdzia, odpuszczenia grzechów. W Roku Miłosierdzia proponuje im się więc ułatwienie procedury, bez potrzeby poszukiwania odpowiedniego księdza. Tak, by mogli doświadczyć miłosierdzia, spotkać się z Bogiem. Rok Miłosierdzia został ustanowiony właśnie po to, by ludziom okazywać miłosierdzie. Władza kluczy, jaką posiada papież pozwala mu na takie rozwiązanie, tak jak pozwalała św. Janowi Pawłowi II zastrzec odpuszczenie tego grzechu dla biskupa i kapłanów przez niego wskazanych. Ani jedna, ani druga decyzja nie mówi jednak nic o ciężarze grzechu. Ten pozostaje niezmienny: aborcja jest zabiciem drugiego człowieka. Zabiciem, która jak każdy inny grzech, może zostać odpuszczone.

Informacje o tym, że papież cokolwiek zliberalizował czy dokonał zmiany w Kościele są więc medialną ściemą. Jeśli aborcja musi zostać odpuszczona, to znaczy, że jest grzechem (a nie fundamentalnym prawem kobiety), a skoro jest grzechem, to nie może być dokonywana. Jakby tego było mało, umieszczenie jej w liście odnoszącym się do Roku Miłosierdzia, pokazuje jak poważny jest to grzech, a sam Franciszek wskazuje, że u wielu ludzi poczucie jego powagi zanika. I już choćby to pokazuje znaczenie tego grzechu, powagę tej zbrodni. Zbrodni, którą odpuścić może tylko Bóg, poprzez posługę kapłana. W tym roku, bo jest to Rok Miłosierdzia, każdego kapłana, ale już w przyszłym – znowu tylko biskup i księża przez niego wskazani.

Szkoda tylko, że w natłoku informacji o rzekomej rewolucji wielu osobom może uciec informacja najważniejsza, głoszono zresztą przez Kościół od wieków. A ta jest niezmiernie prosta. Jezus Chrystus poprzez posługę kapłanów ma moc odpuszczenia grzechu. Każdego grzechu. Tyle, że aby to się stało potrzebne jest pokorne uznanie grzechu, a nie poszukiwanie w stwierdzeniu, że grzech może zostać odpuszczony tezy, że nie jest on grzechem. To ostatnie jest prostą drogą do piekła, a nie do odpuszczenia. I szkoda, że kolejna medialna hucpa służyć ma jedynie rozmywaniu doktryny Kościoła. Ale na to wiele poradzić się nie da. Można tylko zaprosić ludzi do konfesjonału, by w nim doświadczyli Bożego Miłosierdzia i przebaczenia.

Tomasz P. Terlikowski

<<< MUSISZ TO PRZECZYTAĆ! JAK BÓG SZUKA CZŁOWIEKA i PO CO? >>>


<<< KONIECZNIE PRZECZYTAJ! O DUSZACH ZMARŁYCH KTÓRE SIĘ Z NAMI SPOTYKAJĄ! PO CO? >>>