Nie popieram słów, które wówczas wypowiedział Grzegorz Braun. Nie sądzę, by taki język powinien być stosowany wobec  zmarłych. Ale w niczym nie zmienia to faktu, że nie rozumiem także ataku na kapitułę nagrody Feniks. Ona przecież nie przyznała nagrody za wypowiedzi o arcybiskupie Życińskim, a za film „Eugenika”, który jest znakomity. Mocny, dobrze zrobiony i przekonujący. Bez wątpienia jeden z najlepszych na te tematy, i bez cienia wątpliwości jeden z najlepszych filmów dokumentalnych ubiegłego roku. Sól w oku środowisk liberalnych i laickich, które muszą się zmierzyć z mocnym ukazaniem tego, że eugenika, owoc nowoczesności, nadal żyje.

 

Atak na Brauna, w który niestety wpisują się katoliccy duchowni, nie ma nic wspólnego z obroną pamięci arcybiskupa Życińskiego (której należało bronić i zrobiono to). Jest on raczej próbą zniszczenia jego osobiście jako reżysera, a jeszcze mocniej próbą zdyskredytowania jego filmu, tak by przestał on oddziaływać na opinię publiczną. „Eugenika” pokazuje korzenia zła, także współczesnego, jego głosiciele nie mogą więc milczeć. I awanturują się, pragnąc wymusić cofnięcie nagrody. Nagrody, która należała się w tej dziedzinie Braunowi, jak psu buda... Niezależnie od tego, co myślimy o jego wypowiedziach na temat nieżyjącego metropolity lubelskiego.

 

Tomasz P. Terlikowski