Dokument przypomina, że dokonując wyboru katolik musi zagłosować na ludzi (a co za tym idzie partie), które gwarantują „obronę godności człowieka i życia od poczęcia do naturalnej śmierci”. I już tylko to zdanie oznacza, że katolik nie może zagłosować ani na PO, ani na SLD. Ta ostatnia ma w program wpisane przyzwolenie na zabijanie ludzi, głosami zaś tej pierwszej komisja odrzuciła projekt zakazujący całkowicie zabijania. W głosowaniu zaś nad przekazaniem projektu ustawy całkowicie zakazującego zabijania w Polsce większość posłów PO była za wyrzuceniem ustawy do kosza.

 

Tak jednoznaczna ocena uderza oczywiście w tych posłów PO (a byli i tacy), którzy jednoznacznie bronili życia. Ich obecność w PO nie jest jednak decydująca dla oblicza tej partii, i traktować ich można jedynie jak listek figowy, który przeciwne życiu oblicze tej partii. Dowodem na nie jest także to, że ostatecznie PO nie wyraziła zgody na obronę życia dzieci poczętych metodą in vitro i przygotowała, a potem rekomendowała w komisji, projekt Małgorzaty Kidawy Błońskiej, który pozwala na mrożenie ludzi na wczesnym etapie rozwoju.

 

Ale obrona życia nie jest jedynym testem na katolickość, który przegrywa PO i SLD. Drugim jest troska o dobro rodziny, którym charakteryzować się mają kandydaci na posłów. O SLD szkoda w ogóle pisać, ale i PO można w tej sprawie sporo zarzucić. Podwyższanie VAT-u to cios w rodziny wielodzietne, ograniczenie uprawnień rodziców do wychowania dzieci – to cios w prawa rodziców; zapowiedź zaś przyznania parom homoseksualnym części uprawnień małżeńskich – to już zaś ostateczny gwóźdź do trumny katolickości tej partii.

 

Pozostałe partie, choć trudno wskazać taką, która jednoznacznie spełniałaby wszystkie te kryteria (postawa PiS w sprawie obrony życia w poprzedniej kadencji była dwuznaczna) można uznać za spełniające te kryteria. Ale katolik głosując na PiS, PSL czy PJN, a także Prawicę Rzeczpospolitej czy Kongres Nowej Prawicy musi sprawdzić, jakie poglądy w kluczowych sprawach ma także konkretny, jego kandydat, tak by mieć pewność, że nie odda głosu na kogoś, kto głosował przeciwko życiu czy rodzinie.

 

Tomasz P. Terlikowski