Nie zmienia to jednak w niczym prostego faktu, że odwołując się do innych metod Środa głosi dokładnie to samo przesłanie, co Nergal. Tak ona, jak i on, propagują nienawiść ze względu na wyznanie czy światopogląd. Chrześcijanie mają zniknąć ze sceny publicznej i nie przeszkadzać już w budowaniu nowego wspaniałego świata. Biblia powinna zostać zniszczona, a każdy kto jej broni zlikwidowany. Magdalena Środa – mam nadzieję nie podpisze się wprost pod projektem „ostatecznego rozwiązania” kwestii chrześcijańskiej, który w swoich piosenkach wyraża Nergal, śpiewając „chwała mordercom św. Wojciecha”. Ale już zepchnięcie nas do getta byłoby OK.

 

Nie ma co udawać, że projekt ten jest obojętny duchowo. Środa i Nergal grają w jednej drużynie. Ich celem jest zniszczenie chrześcijaństwa, wypchnięcie go z przestrzeni społecznej i wykorzenieni z dusz naszych dzieci i nas samych. Pod płaszczykiem wolności sztuki chodzi wyłącznie o atak na Chrystusa i przesłanie, które przyniósł On ludzkości. Darcie Biblii, czy choćby chęć jej darcia, jest najlepszym przykładem tego, że opowieści o agnostycyzmie czy ateizmie są tu fałszem. Magdalena Środa wścieka się, gdy widzi Biblię, a to nie jest objaw neutralności duchowej. I dlatego nie ma się co obawiać jasnego stwierdzenia, że... Magdalena Środa – świadomie bądź nie – służy tej samej sprawie, co Nergal. I bynajmniej nie jest to sprawa neutralności światopoglądowej czy wolności sumienia...

 

Tomasz P. Terlikowski