Szybka reakcja mediów i opinii katolickiej w Polsce sprawiła, że rząd PO zaczął budować zasłonę dymną wokół decyzji o zmianach wokół katechezy. Początkująca pani minister jest jednak na tyle szczera, by otwarcie mówić o tym, jak ona i jej rząd traktują katechezę... - Religia jest w rozporządzeniu o ramowych planach nauczania, tak samo jak wychowanie do życia w rodzinie czy nauczanie języka mniejszości narodowej” - podkreśliła minister Szumilas w radiu Tok FM. I tym jednym zdaniem zaprzeczyła temu, co mówiła wcześniej.

 

Lekcji wychowania do życia w rodzinie bowiem (i bardzo dobrze) nie ma w większości polskich szkół , podobnie jak nie ma w nich języka mniejszości narodowych. Dodatkowo potraktowanie lekcji religii, której wyznawanie deklaruje większość Polaków, tak jak języka mniejszości narodowej jest najdelikatniej rzecz ujmując zaskakujące. A może i nie jest, może rzeczywiście rząd traktuje katolicyzm jako wyznanie mniejszościowe, z którym nie trzeba się już liczyć?

 

Rozważania terminologiczne nie są jednak najistotniejsze. O wiele ważniejsze jest to, że pewne decyzje prawne zapadły. I albo są one błędem, z którego rząd się wycofa albo długofalową strategią, w której stopniowo, bez spektakularnych decyzji i zwalając odpowiedzialność na samorządy usunie się religie ze szkół, pod pozorem braku pieniędzy w budżetach samorządów... Trzeciej drogi nie ma. A wypowiedzi minister pokazują, że niestety bardziej prawdopodobna jest ta druga wersja.

 

Tomasz P. Terlikowski