- Nie mówmy w tym wypadku o leku - mówił Tomasz Terlikowski o pigułce EllaOne – Kobieta w ciąży nie jest chora, dziecko nie jest chore. Płodność jest stanem zdrowia, to niepłodność jest chorobą. Ta pigułka to trutka na dzieci i na matki. Badania pokazały, jak dramatyczne skutki ma zażywanie środków hormonalnych – dodał.

- Przez lata badano skutki zażywania środków hormonalnych, były katastrofalne: rak piersi, wyl- ewy, zawały, bardzo często zgony. Przez całe lata obniżano zawartość hormonów w pigułkach antykoncepcyjnych, ze względu na ich szkodliwość. A teraz nagle mówi się: "że jeśli raz czy dwa w miesiącu weźmiecie taką dawkę, to nic się nie stanie" – mówił redaktor naczelny Telewizji Republika. - To olbrzymia dawka hormonów, można zobaczyć w ulotce czy poczytać na forach: torsje, bóle karku, bóle głowy. Skoro te skutki wymienione są w ulotce, to znaczy, że są typowe. I co na to radzi ulotka? Wziąć jeszcze jedną! – dodał.

- Ten rząd rzekomo prowadzi politykę prorodzinną, a życie ludzkie podobno zgodnie z Konstytucją jest pod ochroną od poczęcia do naturalnej śmierci. Niestety, nasi ministrowie nie zajmują się ochroną zdrowia ani porządkowaniem bałaganu w służbie zdrowia. Jeśli wyrżniemy dzieci za pomocą środków biobójczych, to za 30 lat nie będzie kolejek – zaznaczył Terlikowski. – Ten rząd zajmuje się za to zaspokajaniem lewackiej agendy. Te środki nie mając nic wspólnego ze zdrowiem, istnienie ich i sprzedaż jest przeciwna interesowi narodowemu, jest przeciwna interesom kobiet – podkreślił.

All/Telewizja Republika