Dziś do Auschwitz dotarło – dodajmy w asyście polskich motocyklistów z Rajdu Katyńskiego – kilku rosyjskich motocyklistów podających się za „Nocne Wilki”. I tam rozwinęli oni flagę Związku Radzieckiego. Co na to ludzie, którzy rzekomo przez swój rajd upamiętniać mają polskich oficerów zamordowanych przez występujących pod tą flagą oprawców? Otóż oni zapewniali, że chcą pomóc rosyjskim kolegom. - Postanowiliśmy pomóc naszym rosyjskim kolegom, by nikt nie zakłamywał historii. Przecież Rosjanie walczyli z Niemcami o wyzwolenie Polski i ginęli w naszym kraju - mówił Mirosław Wenglorz z Rajdu Katyńskiego. 

Kłopot polega na tym, że to, co robią obecnie Rosjanie i ich polscy obrońcy z Rajdu Katyńskiego jest właśnie zakłamywaniem historii. Nie jest bowiem prawdą, że Rosjanie Polskę wyzwalali, i że walczyli z Niemcami o naszą wolność. Ta narracja to zwyczajna sowiecka i postsowiecka propaganda, która z rzeczywistością nie ma wiele wspólnego. Sowieci bowiem nie wyzwalali Polski, a zniewalali ją. Zastąpienie Sowietami Niemców nie było zaś wolnością, ale nowym zniewoleniem. Jako pierwsze przekonały się o tym Polki masowo przez sowieckich żołdaków gwałcone. Warto przy tym przypomnieć, że nie pierwszym, bowiem pod sowiecką flagą zaatakowano nas 17 września 1939 roku w koalicji z Niemcami.

Opowiadanie o tym, że Sowieci przynieśli nam wolność jest więc uczestniczeniem w sowieckim kłamstwie, a nie walką o prawdę. Jest to też, o czym nie wolno zapominać, w istocie odrzucenie tradycji oficerów, których zamordowano w Katyniu. Od nich Sowieci oczekiwali tylko współpracy. Każdy z nich, gdyby tylko zgodził się na lojalność wobec Związku Sowieckiego zachowałby życie. Ale oni tego nie zrobili. Oddali życie, a ludzie, którzy twierdzą, że ich upamiętniają wspomagają teraz spadkobierców ich zabójców.

Tomasz P. Terlikowski