Ta odpowiedź choć przede wszystkim śmieszna, pokazuje też znakomicie podejście „Gazety Wyborczej” do demokracji. Otóż według jej redaktorów z demokracją i społeczeństwem obywatelskim mamy do czynienia, gdy politycy nie realizują swojego programu czy pragnień wyborców, ale program Wyborczej. Tylko ono jest bowiem namaszczona do tego, by objawiać prawdę i określać, co jest dobre a co złe, co korzystne, a co nie! Politycy zaś mają to wykonywać, bo jak nie, to „Wyborcza” będzie jego „sprawiedliwym recenzentem” (co to znaczy Jarosław Kaczyński, a wcześniej śp. Lech świetnie się przekonali).

I w liście widać to doskonale. Zaczyna się on od życzenia, by prezydent Andrzej Duda nie zrealizował swoich obietnic, by nie zmienił konstytucji (choć akurat za tym rozwiązaniem opowiada się, wszystko na to wskazuje, większość wyborców Prawa i Sprawiedliwości i Pawła Kukiza, co oznacza większość wyborców w ogóle). „Gazeta Wyborcze” domaga się także od prezydenta, by – wbrew własnym poglądom, ale i poglądom większości Polaków – „własnym przykładem zaświadczał, że szanuje zasadę rozumnego i przyjaznego rozdziału Kościoła i państwa”. Co to ma oznaczać tego w liście nie ma, ale teksty z GW, także tej dzisiejszej, jasno pokazują, że ma to oznaczać, że prezydent może się od czasu do czasu pomodlić, ale nieostentacyjnie (choć akurat uczestniczenie w mszy jest zawsze ostentacyjne, bo publiczne), i ale już nie wolno mu kierować się w podejmowaniu decyzji dobrze uformowanym sumieniem katolickim. Jednym słowem może być katolikiem bezobjawowym czy wręcz schizofrenicznym, jak Bronisław Komorowski, ale biada mu, jeśli będzie katolikiem realnym.

Zabawnie brzmią też rozważania na temat polityki historycznej, jaką ma prowadzić Andrzej Duda. Ona także nie ma być ukierunkowana tak jak chce tego większość Polaków, jak chciał tego śp. Lech Kaczyński i nowy prezydent, ale tak jak chce tego „Gazeta Wyborcza”. „Chce Pan, Panie Prezydencie, "lepiej zabezpieczyć naszą suwerenność i tożsamość kulturową". Nie uważamy, że jakieś wrogie siły dybią na jedno i drugie, uważamy natomiast, że prawdziwym niebezpieczeństwem jest kompleks niższości wobec świata leczony narodowo-patriotyczną tromtadracją” – oznajmia Jarosław Kurski. A te słowa pokazują, że on zupełnie nie rozumie, że Polacy mają już dość polityki poniżania się przed światem, wiecznego bycia na klęczkach przed wielkimi tego świata i przepraszania za nie swoje zbrodnie. My chcemy być dumni z polskości, chcemy dumy z naszego państwa i narodu. I mamy do tego prawo. Między innymi dlatego Andrzej Duda wygrał z Bronisławem Komorowskim. Rada więc, by Andrzej Duda szedł drogą „Wyborczej” jest dowodem na kompletny brak szacunku dla demokracji, dla wyborców, dla polityki rozumianej jako spór, ale i umiejętność przegrania w nim. Redaktorzy „Gazety Wyborczej” tego wyraźnie nie potrafią. Oni akceptują tylko świat i polityków, którzy się z nimi zgadzają. Innych chcą zniszczyć, ośmieszyć, zohydzić. A wszystko, rzecz jasna, w imię demokracji i praw wyborczej, bo przecież wcale nie wyborców.

Tomasz P. Terlikowski