„Oskarżenia redakcji „Newsweeka” o szerzenie antysemityzmu są absurdalne i bezzasadne, a ich celem jest naruszenie renomy tygodnika, który jest powszechnie znany z walki z wszelkimi przejawami dyskryminacji, w tym z antysemityzmem” – można przeczytać w oświadczeniu wydawcy „Newsweeka”. A ja zastanawiam się, czy autorzy tego tekstu wiedzą, jakie pismo wydają i czy znają okładki, jakimi raczył Lis swoją publiczność. Można o nich powiedzieć wszystko, ale nie to, że walczą z „wszelkimi rodzajami dyskryminacji”.

Tygodnik „Newsweek” pod wodzą Tomasza Lisa, i widzi to każdy, kto go regularnie czyta to pismo, żyje przecież z dyskryminacji i wywoływania nienawiści i niechęci do bardzo konkretnej grupy Polaków. Są nią realnie wierzący katolicy i konserwatyści, których pismo Lisa przedstawia nieodmiennie w możliwie najgorszym świetle. Okładki są tego najlepszym przykładem.

A jeśli zajrzeć do środka pisma to  widać jeszcze lepiej, że nienawiść czy niechęć do katolików jest jednym z głównych sił napędzających sprzedaż tego tygodnika. Uznanie więc, że „Newsweek” pod wodzą Lisa walczy z dyskryminacją jest więc mało śmiesznym żartem, albo zwyczajnym kłamstwem. No chyba, że przyjąć, że panowie z wydawcy „Newsweeka” też uważają, że walka z katolikami to istotny element nowoczesności i postępu, a nie dyskryminacja ze względu na sumienie i wyznanie.

 

Tomasz P. Terlikowski