Doniesienia z Wielkiej Brytanii, to zresztą dopiero początek koszmaru, który niewątpliwie nas czeka. Na razie istoty stworzone w ten sposób zostały zniszczone, ale jeśli uda się opracować techniki pozwalające na ich wyhodowanie – to ktoś to zrobi. I na nic wówczas będą zapewnienia, że chodzi tylko o cele medyczne.

 

A przecież to dopiero początek. Bez specjalnego ukrywania już teraz mówi się o możliwości tworzenia „zmodyfikowanych istot ludzkich”, które będą genialnymi żołnierzami czy sportowcami, albo o klonach, które będą czekały sobie, aż będzie nam potrzebny narząd od nich pochodzący. Nie będzie to oczywiście wyglądało, jak w kultowej książce „Zmieniaki”, nie będzie farm, na których będą hodowani ludzie na części. Zamiast nich będą sterylne lodówki, w których przechowywane będą nasze klony, które w odpowiednim momencie się skrzyżuje z czymś, aby wyhodować odpowiednią wątrobę...

 

Taki świat to już nie tylko mroczne wyobrażenia pisarzy science fiction, ale rzeczywistość, nad którą się pracuje. Wielka Brytania nie jest zresztą liderem, bo o wiele bardziej okropne badania prowadzi się w Chinach czy Korei Południowej. I niestety wiele wskazuje na to, że będzie tylko gorzej i bardziej brutalnie. W naszej kulturze bowiem istnieje przekonanie, że jeśli coś jest możliwe do wykonania, i może mieć jakieś pozytywne skutki, to trzeba to zrobić. Z możliwości technicznych wyprowadza się zasady moralne. Zawsze też znajdzie się jakiś bioetyk, który to usprawiedliwi.

 

U korzeni zaś tej zgody na eksperymenty na ludziach leży dehumanizacja i depersonalizacja zarodków. Jeśli nie są one ludźmi (a do takiej opinii próbuje się nas przekonać), to można z nimi zrobić wszystko. Jeśli widzimy w nich nie człowieka na najwcześniejszym etapie rozwoju, a tylko materiał genetyczny, to nie ma nic złego w zamrażaniu, krzyżowaniu czy klonowaniu. Problem polega tylko na tym, że te zarodki są ludźmi. A bawiący się nimi naukowcy wkroczyli na drogę nauki nazistowskiej. Ona również opierała się na przekonaniu, że część ludzi nie jest ludźmi i dlatego można na nich prowadzić badania. Zarodki znajdują się więc obecnie w takiej samej sytuacji, jak w III Rzeszy Żydzi, Słowianie czy Romowie. I dokładnie tak samo trzeba ich bronić. Ale, żeby było to możliwe trzeba odrzucić ideologie aborcyjne i całkowicie otwarcie uznać, że życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia.

 

Tomasz P. Terlikowski