Gdy premiera Orbana pytano, czy jest ktoś kogo się boi, odpowiadał, że Boga. Andrzej Duda na samym początku swojego urzędowania pokazał zaś coś, być może, jeszcze ważniejszego, że chce ofiarować swoje urzędowanie Królowej Polski, że zawierza jej siebie, swoją rodzinę, ale przede wszystkim urząd, państwo i naród. To bardzo dobry prognostyk na przyszłość, bo pokazuje on, że nowy prezydenta ma świadomość, kto jest prawdziwą Królową Polski; a także czyjej pomocy potrzebuje nasz kraj, żeby rzeczywiście podnieść się z upadku (także duchowego).

Ten gest Andrzeja Dudy jest jednak także ogromnym zobowiązaniem. Prezydent, który zaczyna swoją pierwszą podróż po kraju od wizyty w sanktuarium narodowym jednoznacznie zobowiązuje się do tego, że w swoim urzędowaniu będzie respektował zasady prawa naturalnego, będzie pamiętał o chrześcijańskiej tradycji naszego narodu, ale przede wszystkim, że będzie wiedział, że ponad nim, choć jest pierwszym obywatelem Rzeczypospolitej i strażnikiem konstytucji, jest jeszcze ktoś Inny, ważniejszy, komu winieni jest posłuszeństwo i wierność. Tym Kimś jest Bóg, przed którym z każdego swojego działania, decyzji prezydent Andrzej Duda będzie składał kiedyś rachunek.

I to jest dobra wiadomość nie tylko dla ludzi wierzących, ale także dla niewierzących. Prezydent, który jest wierny pewnym podstawowym wartościom, który uznaje, że są normy i zasady wyższe od niego i ważniejsze od wyborczych przetasowań jest zwyczajnie bezpieczniejszy od takiego, który zrobi wszystko i zaprzeczy wszelkim wartościom, byle tylko wygrać. Prezydent z własnym, dobrze uformowanym sumieniem, który nie boi się go użyć jest lepszy od takiego, który sumienie schował do kieszeni, a kieruje się jedynie dobrymi radami sztabu i sondażami. Ludzie sumienia są zawsze bezpieczniejsi od tych,  co sumienia nie maja, albo go nie używają.

Ale wczorajsze działania Andrzeja Dudu były symboliczne także w innych kwestiach. Oddanie hołdu rotmistrzowi Pileckiemu to przypomnienie, że jako prezydent odpowiada on przed całym narodem. Nie tylko przed tymi, którzy żyją obecnie, ale także przed tymi, którzy byli wcześniej. Odpowiedzialność wobec „żołnierzy wyklętych”, tych, którzy oddali życie dla Polski to ważne zadanie nowego  prezydenta. Andrzej Duda pokazał, że o tym pamięta, że będzie przywracał pamięć o tych, których chciano skazać na niepamięć.

I wreszcie wizyta na grobie Marii i Lecha Kaczyńskich – to przypomnienie roli nauczycieli i wychowawców. Śp. Prezydent Lech Kaczyński niewątpliwie był wychowawcą politycznym Andrzeja Dudy, kimś, kto pokazał kierunek polityczny, któremu nowy prezydent będzie wierny. Silna Polska, walcząca o swoją godność, ale także o wolność innych, jagiellońska tradycja i wreszcie współczujący konserwatyzm, to wartości, który wierny będzie nowy prezydent. I dobrze, że już pierwszego dnia to wszystko mocno pokazał.

Tomasz P. Terlikowski