Jakiś czas temu zbiorową wyobraźnią zawładnęła „mama Madzi”. Gazety, telewizje, portale internetowe prześcigały się w newsach na temat tej kobiety, ona sama zresztą chętnie z mediami współpracowała. Jedyną jej zasługą było to, że udusiła własne dziecko. I tak miesiącami, czy tego chcieliśmy, czy nie, atakowani byliśmy ze wszystkich stron serialem o życiu tej nieszczęśliwej kobiety. Matka Madzi odsiaduje zasądzoną karę, więc media potrzebują nowego bohatera. Im bardziej odrażający, tym lepszy, bo to gwarantuje sukces. A sukces w mediach przekłada się na konkretne pieniądze. Więc nie liczą się zasady, nie ma miejsca na refleksję. Ma być seks, łzy i krew. I to jak najwięcej, bo to ludzi przyciągnie, w końcu to najlepiej sprzedające się tematy. I choć dostarcza ich samo życie, pytanie, czy muszą być non stop w mediach „wałkowane”.

I oto media mają nową gwiazdę – Kajetana P. Mężczyzna, który dopuścił się okropnej zbrodni, zawładnął mediami. W biały dzień z telewizorów sączą się informacje na temat tego, w jaki sposób bestialsko zamordował swoją ofiarę, co zrobił ze zwłokami, jaki miał motyw itp. Potem dokładna relacja z poszukiwań, zatrzymanie, transport do Polski, informacje o tym, kogo jeszcze chciał zamordować, oraz o tym, że próbował rzucić się na konwojujących go policjantów.  Dziś kolejny odcinek serialu, czyli zeznania mordercy. Szokujące zresztą, ale tym niech zajmą się socjologowie czy kryminolodzy. A jeśli media, to w takich porach, kiedy dzieci przed telewizorami być już nie powinno.

Stała się rzecz straszna, nie ma wątpliwości, ale to, co dzieje się medialnie wokół tego człowieka, jest równie straszne. W takich momentach szczególnie się cieszę, że nie mam w domu telewizora i moje dzieci nie muszą być bombardowane relacjami z miejsca zbrodni. Mam natomiast internet, z którego aż wylewają się informacje o Kajetanie P. Szkoda, że wydawcy serwisów nawet opiniotwórczych portali (albo do miana takich pretendujących) zapominają, że z sieci korzystają też dzieci czy młodzież. Informacje rodem z kronik policyjnych przedostały się do głównego nurtu i o poćwiartowaniu kobiety przeczytać można między informacjami o ciekawych miejscach w Polsce a newsami o powiększonych piersiach podrzędnej aktorki. Dawno, dawno temu tego typu materiały dostępne były w na przykład telewizji o bardzo późnej porze (choćby pamiętny program „997”), dziś dostępne są o każdej porze na wyciągnięcie ręki, a w zasadzie na kliknięcie.

Drodzy dziennikarze, apeluję do was jako matka. Opatrujcie informacje o Kajetanie P. informacją, że to są materiały drastyczne, nie eksponujcie ich na stronach głównych. Może chociaż ograniczenie wieku wprowadźcie. Nie zostawiajcie tak tego. Jeden naśladowca tego zwyrodnialca już się znalazł, czy chcecie, żeby było ich więcej? Chyba tak, skoro instruktaż takiej zbrodni każdy może dziś znaleźć w sieci. Dzięki wam, którzy z takim zapałem opisujecie każdą czynność i każdy krok Kajetana P.

Małgorzata Terlikowska