Matki Polki, siłaczki. Wiecznie zabiegane, wiecznie zmęczone, tak skoncentrowane na dzieciach i rodzinie, że nie pamietające o sobie i swoich potrzebach. W potocznym rozumieniu matka Polka to kobieta zaniedbana, z rękami wyciągniętymi do samej ziemi od noszenia ciężkich siat. Dziś to określenie pejoratywne, brzmiące niczym obelga. Na dodatek utożsamiane z patriotyzmem, co – dla ruchów feministycznych i lewicowych zwalczających ten symbol – jest ogromnym grzechem. „Matka Polka to formuła udziału kobiet w polskiej wspólnocie narodowej. Przez macierzyństwo kobieta w Polsce wkupia się w tę wspólnotę” – pisała w 1996 roku Sławomira Walczwska. I choć figura Matki Polki doczekała się solidnych opracowań socjologicznych, społecznych, literackich, to ciągle nie wzbudza ona szacunku. Częściej pogardę. Gardzi się więc matką Polką za to, że ma dzieci, za to, że rezygnuje z pracy, by te dzieci wychowywać, za to, że gotuje mężowi obiady. Obraża się ją nieustannie, w mniej lub bardziej wulgarny sposób. Przedstawia się jako ofiarę patriarchalnego społeczeństwa, choć ona sama ofiarą nie jest. Ale przecież inni wiedzą lepiej. Bo w końcu co tam matka Polka wie?

Dlatego cieszy mnie, że jednak ktoś próbuje tę matkę Polkę docenić. Że zauważa to, co kryje się pod tą tak potocznie pogardzaną zewnętrznością. Ktoś, kto wnika głębiej, w duszę matki Polki. I nie koncentruje się na tym, co ten symbol niesie ze sobą negatywnego. Koncentruje się na pozytywach. Matka Polka to kobieta maryjna. Taką śmiałą tezę stawia Alina Petrowa-Wasilewicz. „Wydaje mi się, że to jest źródło siły polskich kobiet – ich głęboka maryjność. One były w stanie tyle przetrwać, np. straszne rzeczy w czasie wojny. (…) To, że te kobiety przez to wszystko przeszły i potem były w stanie wrócić z jakimś tylko tobołkiem na gruzy, i mimo wszystko tak okaleczone, tak straszliwie zranione odbudowywać życie, żyć sensownie i wychowywać dzieci, dalej ciągnąć wózek, tylko wiarą i wsparciem Maryi można tłumaczyć” – mówi dziennikarka w wywiadzie dla portalu Stacja7. Odniesienie do Maryi tłumaczy więc tę kobiecą siłę, dzięki której potrafiły znosić sytuacje, o którym nam kobietom XXI-wieku nawet się nie śniło. Bo Maryja daje kobietom power: „Oglądałam kiedyś dokument pewnej Węgierki, w którym mówi, że zachwyca się Polkami, bo w nich jest power. Myślę, że ten power Polek bierze się z ich maryjności. Wspaniałą rzeczą jest ta nieprawdopodobna żywotność, i ta nieprawdopodobna zaradność. Nie wiem, kto może zastąpić matkę Polkę, jeżeli chodzi o taki wzorzec. Nie wiem dlaczego jest tak wyszydzana, tak wykpiwana…”.

Maryjność nie odeszła do lamusa. Ciągle jest żywa i ciągle daje nadzieję tym kobietom, które na swojej drodze mierzą się z wieloma trudnościami: „do tej pory jest bardzo ciężko wielu młodym kobietom. Muszą szukać pracy, emigrują, ciężko jest często związać koniec z końcem. To, co je ratuje, to prawdziwa więź z Matką Bożą”.

Alina Petrowa-Wasilewicz walczy o kobiety, walczy o matki, walczy o to, by miały one zagwarantowane w społeczeństwie swoje miejsce, by były zauważane i szanowane. Walczy o to, by nie były one utożsamiane z kurami domowymi, życiowymi nieudacznicami, a z prawdziwymi kapłankami: „Kapłanem i kapłanką się jest – każdy to może osiągnąć w jednej chwili – ofiarowując wszystko Bogu. Trzeba uwierzyć, że każda wersja naszego życia (jeżeli nie jest jakimś złem moralnym) jest sensowna, ponieważ w każdej chwili naszego życia jest Bóg. Nawet smażąc rybę, tak jak święta Teresa z Avilli, można głęboko jednoczyć się z Bogiem” – przekonuje dziennikarka KAI. Warto więc uświadomić sobie tę prawdę: „Niestety my zatraciliśmy sakralność życia rodzinnego, tego, że jesteśmy kościołem u nas w domu, że mieszka z nami Bóg. Zatraciliśmy to, że kobieta jest przyczółkiem życia. W niej jest życie. Ona chroni to życie. Ona w jakiś sposób jest jego dysponentką”. I cechy te nie tylko nie umniejszają jej kobiecości, a wręcz przeciwnie.

Święta Urszula Ledóchowska mówiła, że „na kolanach matek wszystko się zaczyna”. Dlatego tak ważne dziś jest upominanie się o matki, walka o szacunek dla nich i wskazywanie na to, skąd mają czerpać siłę, by móc znaleźć w macierzyństwie spełnienie.

Małgorzata Terlikowska