Dla zwolenników podziału Polski ziścił się najgorszy z koszmarów. Oto poglądy Polski B, tego uboższego ciemnogrodu, gdzie jedzie się wypoczywać na wsi, przesuwają się coraz bardziej na Zachód do Polski A – bogatej i postępowej. 

Platforma Obywatelska uwielbia dzielić Polaków na tych nowoczesnych i zacofanych, wykształconych i prymitywnych, racjonalnych i głupich, biednych i bogatych. Rzeczywiście istnieje wiele podziałów, szczególnie tych ekonomicznych. Ziemie odzyskane są bardziej przedsiębiorcze, lepiej wyposażone, a przez to bogatsze. Wschód już tradycyjnie – niedoinwestowany i niedoszacowany.

Ale to nie wszystko. Na wschodzie istnieje większe przywiązanie do własności, pielęgnowanej z pokolenia na pokolenie. Zachód rośnie na kredyt, czyli przy złudzeniu posiadania. Na kredyt – bo tak powiedzieli w telewizyjnej reklamie, że marzenia należy spełniać natychmiast, a życie to konsumpcja, bo marzyć można całe życie.

Są też mniej optymistyczne linie podziału, które wyznacza rzeka Wisła. Zachód jest bardzo zlaicyzowany. Wschód za to bardziej religijny. Zachód to kwitnąca przestępczość wszelkiego rodzaju. Na wschodzie jest spokojniej. Złośliwi wskazują, że mapa przestępczości powiatowej, pokrywa się preferencjami wyborczymi, bo wiadomo – województwa ściany zachodniej to bastion PO. Ale to przecież nieprawda.

Fakty są jednak takie, że Polska B wdziera się w Polskę A. W ostatnich wyborach na prawo skręcają Mazowieckie i Śląsk. Najbogatsze regiony kraju. To wiadomość, która daje nadzieję. Wartości stają się najcenniejsze. Pojawia się także szansa, że nasze bogactwo będzie lepiej dystrybuowane.

Tomasz Teluk