Z początkiem grudnia we Włoszech odbędzie się referendum konstytucyjne na temat ograniczenia władzy Senatu. Jeśli się nie powiedzie, a premier - Matteo Renzi poda się do dymisji jak zapowiedział, może czekać nas polityczne trzęsienie ziemi na Półwyspie Apenińskim.

Pewny siebie lewicowy premier jest bliski politycznego samobójstwa. Wszystko wskazuje, że zwołane przez jego rząd referendum okaże się gwoździem do trumny lewicy w tym kraju. A na takie potknięcie tylko czeka populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd.

Renzi zapowiadał, że w przypadku fiaska jego projektu poda się do dymisji. A to może oznaczać tylko jedno: przedterminowe wybory. Ruch Pięciu Gwiazd depcze po piętach lewicy. Wzywa do zorganizowania kolejnego referendum - tym razem w sprawie wystąpienia kraju ze strefy euro.

Zbyt silne euro to zmora Włoch. Wielu ekonomistów widzi w tym kłopoty sektora bankowego. Ruch Pięciu Gwiazd wspomagany jest przez część sympatyków prawicy oraz wielu znanych biznesmenów. Niewykluczone więc, że może okazać się czarnym koniem ewentualnych wyborów.

Brexit, zwycięstwo Donalda Trumpa, wybory we Francji, Niemczech i we Włoszech. Unia Europejska jaką znamy chwieje się w posadach. Czy porzuci swoją skrajną lewicową retorykę i powróci do swych chrześcijańskich i rynkowych korzeni - okaże się niebawem.

Tomasz Teluk