Brudne powietrze, dzieci wojny, Misiewicze - opozycja chwyta się wszystkiego, co może, aby zaszkodzić rządowi. Na razie bezskutecznie.

Obrzydliwe prowokacje autorstwa Zbigniewa Stonogi przypominają już wprost agenturalną działalność najgorszego sortu i dziwię się, że państwo jeszcze na to pozwala. Tym bardziej, że bez staranności dociekania prawdy, powielają je rozmaite portale, w pogoni za klikalnością. Plotka, oszczerstwo, brutalne kłamstwo - to już narzędzia desperatów.

Podobnie jest ze smogiem, bo wiadomo, dziwnym trafem powietrze nagle zepsuło się jesienią zeszłego roku, a za czasów Platformy było czystokrystaliczne, pachniało jaśminem i fiołkami. Natomiast potem, wraz z utratą władzy, nadszedł brud, stęchlizna i smog.

Ciekawe, co okaże się na końcu, czy wypłynie jakaś bardzo okazyjna oferta z Gazpromu czy katarskich szejków, a może Unia Europejska przyzna rekordowe dotacje na montaż fotowoltaiki i solidarnie w ramach ochrony rodzimego powietrza będziemy dotowali niemiecką gospodarkę? Pożyjemy zobaczymy.

Nie udało się także zdyskredytować rządu Beaty Szydło wrzutką, jakoby nie chcieliśmy w Polsce 10 sierot z Aleppo. Szybko okazało się, że pisma wymieniane przez prezydenta Sopotu i MSWiA dotyczyły innej sprawy. Informację bardzo szybko podchwycili przedstawiciele duchowieństwa, nie kryjący swoich motywacji Kazimierz Sowa i internetowy celebryta Grzegorz Kramer, którego motywacji nie oceniam.

Naturalnie polityka wobec uchodźców rządu PiS jest zbyt zachowawcza, izolacjonistyczna i nie licuje z chrześcijańską miłością bliźniego, o czym świadczy brak działań dla stworzenia korytarza humanitarnego dla organizacji dobroczynnych, jednak tutaj mowa o wykorzystywaniu każdej sposobności do uderzania w zmiany z każdej strony.

Jarosław Kaczyński wytoczył ciężkie działa na wielu frontach. Dlatego musi się spodziewać licznych ataków. Szkoda, że wciąż polityka wyklucza w zasadzie konstruktywną krytykę poczynań władzy. Dzieje się tak ze szkodą dla wielu ważnych problemów.

Tomasz Teluk