Durne rozporządzenie w przychodni na ul. Niedurnego. Kierowniczka w specjalnym rozporządzeniu zakazała zwracanie się gwarą śląską wobec pacjentów placówki!

Lekarze z Rudy Śląskiej postanowili zostać pionierami w walce o czystość rasową i językową Śląska bowiem zakazali swoim pracownikom załatwiania spraw gwarą. Czy kolejnym krokiem będą separacja pacjentów?

- Rejestrację rozpoczynamy od słów: Dzień dobry, w czym mogę pomóc, poproszę dyskietkę, proszę zaczekać, gabinet znajduje się, a kończymy słowami „miłego dnia” - cytuje kuriozalne rozporządzenie lokalny „Dziennik Zachodni”.

Według dyrekcji gwary nie życzą sobie niektórzy pacjenci. W tym zróżnicowanym regionie jest to jednak absurdalne, aby komukolwiek narzucać, jak ma porozumiewać się w pracy. Tym bardziej, że gwara jest w większości zrozumiała w przypadku tak podstawowych czynnościach jak rejestracja u lekarza, nawet dla laika.

Pracownik powinien samodzielnie dobrać sposób porozumiewania się z pacjentem. Robienie z tego problemu przez dyrekcję jest niezrozumiałe. Dziwi także uzasadnienie wprowadzenia tego kroku, jakoby posługiwanie się gwarą było „nieuprzejme”.

Co jest nieuprzejmego, gdy ktoś używa języka, jakim posługuje się w domu? Czy oburzamy się jak podczas wakacji ktoś odezwie się do nas w lokalnym dialekcie? Można nawet postawić tezę odwrotną, że posługiwanie się gwarą jest przejawem uprzejmości wobec pacjenta, który tego oczekuje.

Zarządzenie szefostwa przychodni z Rudy Śląskie budzi niesmak. Czyżby komuś naprawdę zależało na konfliktowaniu mieszkańców Śląska, którzy żyją z sobą w zgodzie? Wydaje mi się, że raczej nie,  a chodzi o zwykłą urzędniczą nadgorliwość i niekompetencję.

Tomasz Teluk