Najważniejszymi ustaleniami zeszłotygodniowego szczytu na Malcie były te dotyczące przyjęcia planu całkowitego zlikwidowania nielegalnej migracji szlakiem morskim z Libii.

Media przedstawiły szczyt na Malcie w aspekcie starań o reelekcje Donalda Tuska oraz szczegółów Brexitu, tymczasem najważniejsze decyzje dotyczyły strategii wobec napływających migrantów z Afryki.

Unijni przywódcy przyjęli strategię działania, która ma ukrócić przedostawanie się drogą morską uchodźców z Maghrebu, przez Włochy do krajów Europy Zachodniej i Północnej. 90 proc. przybyszów startuje z pogrążonej w chaosie Libii. Tamtejsze władze nie radzą sobie z przemytnikami ludzi.

W ubiegłym roku tą drogą przedostało się do Europy ponad 180 tys. ludzi. Kosztowało to życie 4,5 tys. ofiar. Dlatego kluczowe może okazać się wsparcie dla lokalnych władz, w tym regionie Morza Śródziemnego. Komisja Europejska zgodziła się przekazać 200 mln euro na fundusz dla rozwiązania opisywanego problemu.

Na co będą przeznaczane pieniądze? Władze libijskie otrzymają sprzęt i wsparcie do walki ze zorganizowanymi bandami trudniącymi się przemytem ludźmi. Projekty mają być realizowane wspólnie z państwami Europy Południowej, głównie Włoch, gdzie trafia najwięcej łodzi z uciekającymi desperatami. Libia ma uszczelnić także swoje zewnętrzne granice.

Politycy spieszą się, bo nadchodzi wiosna, więc ilość łodzi płynących w stronę Sycylii może wkrótce rosnąć. Efektywne działania są możliwe, o czym świadczy porozumienie z Turcją, które w znacznym stopniu ukróciło nielegalną imigrację poprzez szlak bałkański.

Oprócz podjętych decyzji najważniejsza jest diametralna zmiana nastawiania europejskich elit, które jeszcze niedawno deklarowały politykę otwartych drzwi i zachęcały migrantów do przyjazdu na Stary Kontynent.

Likwidacja najważniejszych szlaków migracyjnych, przywrócenie kontroli wewnątrz Unii, zaostrzenie przepisów, świadczą, że obecnie zaczyna dominować polityka drzwi zaledwie uchylonych, a niedługo już szczelnie zamkniętych.

Tomasz Teluk