Organizatorzy się nie postarali. „Marsz studentów” okazał się zbiegowiskiem emerytów. Zamiast na polityce aktywistki skupiły się na tym, co je najbardziej interesuje czyli na „prawach reprodukcyjnych”. Nie pomogło wsparcie TVN i Wyborczej.

TVN24, jak Radio Erewań. Biedne reporterzyny z kreatywnymi reporterami robiły co mogły, aby pokazać, że na spontaniczny zlot studentów przyszły tumy, a władza drży przed kolejnym społecznym buntem. Ekran telewizora został podzielony na cztery, a dramatyczne relacje szły naprzemian ze stolicy, Wrocławia, Poznania czy Łodzi.

Wyszło jak zwykle. Nie dało się ukryć mizernej frekwencji, kamerzysta wszedł więc w ludzi i zaczęły się kłopoty. Zamiast spontaniczności - biła po oczach ustawka. Zamiast studentów zjawili się emeryci, KOD-owcy oraz nieśmiertelni - pułkownik Mazguła, czy redaktor Maziarski z GW. Natomiast feministki wkrótce zapomniały po co przyszły i zaczęły sloganić o „pełnych prawach reprodukcyjnych”, czyli aby mogły się wyskrobać, jak zajdzie taka potrzeba…

Z braku politycznego paliwa opozycja sięga po marsze branżowe. Był protest byłych ubeków, nauczycieli, teraz studentów. Niestety jest pewien problem, bo związki zawodowe i stowarzyszenia są niechętne współpracy i przypisywania sobie reprezentowania stanowiska. Być może zgodzą się zagrać jedynie lojalni aktorzy?

Jak tak dalej pójdzie KOD-owi pozostanie zorganizowanie marszu dziewic. Oczywiście tych cerowanych, bo inaczej skończy się jak w tym dowcipie, gdzie marsz się nie odbył, bo przyszła tylko jedna - nieletnia, która powiedziała, że sama nie pójdzie…

Tomasz Teluk