Oczywiście można się żachnąć, że każdy jest za siebie odpowiedzialny i to on odpowiada za efekty substancji, które konsumuje. Jest w tym jednak pół prawdy. Istnieją grupy, które zarabiają na tym procederze i którym zależy na stworzeniu rynku tego typu konsumentów.

Dlatego zamiast uderzać w klientów, czy substancje (przecież żadnych narkotyków nie da się po prostu ustawowo zlikwidować), należy penalizować grupy czy osoby, które czerpią z tego zyski. Zamiast delegalizować substancje, które mogą być błyskawicznie zastąpione przez inne, należałoby uchwalić takie prawo, które surowo każe osoby narażające na szwank cudze zdrowie.

Gdyby takie prawo funkcjonowało – dałoby się szybko wyegzekwować kary za konsekwencje hospitalizacji osób zatrutych dopalaczami – problem przestałby istnieć. Niestety po raz kolejny uchwalono przepisy, z których handlarze narkotyków tylko się śmieją i otwierają pod nosem urzędów kolejne sklepy z „produktami dla kolekcjonerów”.

PO to fabryka bubli. Aż dziw bierze, że legalna. Niektórzy sugerują, że wypowiedzi kilku posłów mogą świadczyć iż sami biorą dopalacze. To oczywiście żart, ale w czasach masowych hospitalizacji pacjentów zatruwanych chemicznymi narkotykami wcale nie śmieszy. PO zrobiła dopalaczom reklamę. Nic więcej.

Tomasz Teluk