Aleksandr Łukaszenka, ostatni dyktator Europy, desperacko szuka zbliżenia z Zachodem, bo obawia się, że jeśli wojska rosyjskie wjadą na Białoruś, to już z niej nie wyjadą.

 

Zniesienie wiz dla obywateli 80. krajów świata, w tym Polski, podpisanie umowy o współpracy wojskowej z Amerykanami, konflikt o gaz i ropę naftową z Kremlem - są nieoczekiwanymi ruchami ze strony białoruskiego reżimu. Mińsk mówi, że współpraca między naszymi krajami, jeszcze nie nigdy nie była tak dobra, mimo, że jeszcze kilka lat temu spory o prawa polskiej mniejszości w tym kraju nie schodziły z pierwszych stron gazet.

Przez ostatni czas wiele się jednak zmieniło, a na szyi Łukaszenki zaciska się rosyjska pętla. Kreml wymusza na Mińsku wysokie ceny za ropę i gaz, co odbija się na kondycji tamtejszej gospodarki. Gazprom nie chce renegocjować kontraktów i żąda od Białorusi zaległych spłat, które sięgają już ponad 0,5 mld dolarów.

Doszło do tego, że Łukaszenka otwarcie mówi, że zacznie kupować surowce z Iranu lub od Amerykanów. Liczy także na zachodnie kredyty. Nagle zaczął sobie zdawać sprawę, że uzależnienie ekonomiczne od większego sąsiada, oznacza także zależność polityczną. W obecnej sytuacji międzynarodowej zagraża to pozycji Łukaszenki.

Owo „nagle” to oczywiście rosyjska inwazja na Ukrainę. Mińsk boi się, aby nie podzielić losu południowego sąsiada. Z jednej strony istnieją uzasadnione obawy, że Rosja będzie chciała wchłonąć Białoruś, a z drugiej zaś - imponuje opór ukraińskiej armii, która pokazuje, że nie taki niedźwiedź straszny jak go malują.

Sytuację podgrzewają zaplanowane na wrzesień manewry „Zachód 2017”, które mają odbyć się na Białorusi. Rosja zapowiedziała przerzut rekordowej ilości wojsk i uzbrojenia. Może to być element wojny informacyjnej, reakcja na obecność wojsk NATO na Wschodzie, ale też sygnał ostrzegawczy do ewentualnego zajęcia części Białorusi czy planowanej agresji wobec Krajów Bałtyckich.

Dlatego Łukaszenka desperacko szuka wsparcia na Zachodzie, także w Polsce. Mińsk obawia się Putina i nie chce dać się wciągnąć w konflikt z Unią Europejską i NATO. Liczy też na porozumienie z Kremlem. Czy uda się osiągnąć sukces na dwóch frontach jednocześnie? Pokażą to już najbliższe miesiące.

Tomasz Teluk