Podczas debaty prezydenckiej było jedno puste krzesło, składane, przyniesione do studia przez Pawła Kukiza. Bronisław Komorowski jako jedyny nie chciał skonfrontować swoich poglądów z innymi kandydatami. Komunikat jest jak najbardziej czytelny. Jest to poczucie wyższości wobec innych, ale także taktyczna zagrywka, która ma zapobiec topnieniu poparcia dla obecnie urzędującej głowy państwa.

Ten taktyczny manewr obecnemu prezydentowi się udał. Jego kontrkandydaci momentami pletli takie głupoty, że aż przykro było słuchać. Niemniej Polacy mogą czuć się urażeni, że Komorowskiego zabrakło w debacie i może to kosztować prezydenta kolejne kilka punktów procentowych straty.

Bulwersujące jest jednak co innego. Spot wyborczy, w którym sztab Bronisława Komorowskiego atakuje Andrzeja Dudę za jego poglądy w kwestii in vitro. Prezydent, który lansuje się jako tradycyjny katolik, pokazuje się na rozmaitych nabożeństwach w towarzystwie hierarchów, prezentuje poglądy zdecydowanie anty-katolickie, sprzeczne z nauką Kościoła.

Jeśli prezydent jest zwolennikiem in vitro czyli hurtowej aborcji, bowiem, aby doszło do zapłodnienia jednego zarodka trzeba formalnie unicestwić kilkanaście innych, jest to faktycznie akt publicznej apostazji. Naturalnie ów spot, w którym rudowłosa samotna matka tuli dziecko, które w domyśle zrobiła sobie z probówki, jest podyktowany sondażami.

Bo na Komorowskiego głosują ludzie do niego podobni. Ci, którzy de facto pogardzają innymi, tymi którym powiodło się mniej, nad którymi manifestują nieuzasadnioną wyższość, podyktowaną skrywanym niskim poczuciem własnej wartości. Oni reprezentują identyczny „katolicyzm”, popierający aborcje, sztuczną antykoncepcję, homozwiązki, gender czy in vitro.

Urzędująca głowa państwa po raz kolejny publicznie zaprzeczyła deklarowanym poglądom. Wspieranie konwencji antyprzemocowej, in vitro, brak zrozumienia dla zakazu aborcji stawiają go w gronie kandydatów lewicowych jako przeciwwaga dla kandydatur Janusza Palikota czy Magdaleny Ogórek. Pozostaje mieć nadzieje, że jego rzeczywiste poparcie ograniczy się do tego elektoratu, mimo, że sondaże mówią coś innego.

Tomasz Teluk