- W poniedziałek otwarto dwa nowe mosty elektroenergetyczne. Pierwszy z nich to LitPol Link między Polską a Litwą. Drugi NordBalt łączy Litwę ze Szwecją kablem poprowadzonym po dnie Bałtyku. To historyczny moment nie tylko dla Litwy, ale dla całego naszego regionu. - czytamy na portalu money.pl
Dwa nowe połączenia zamykają tzw. pierścień bałtycki, który łączy rynki energetyczne wokół morza. Był to jeden z priorytetowych projektów energetycznych Unii Europejskiej. Chodzi o uniezależnienie od dostaw prądu z Rosji oraz o obniżenie cen.
LitPol Link kosztował 580 mln euro. Litewski udział to 150 mln euro (35 mln sfinansowała UE), Polska wyłożyła aż 430 mln euro, z czego Bruksela dołożyła połowę. Dzięki temu zyskamy źródło dostaw energii elektrycznej ze Szwecji przez Litwę - statystyczny Kowalski zaoszczędzi na rachunkach. Ponadto zyska Warszawa, ponieważ w ramach polsko-litewskiej inwestycji została zbudowana jedna ważna linia wokół Warszawy: Miłosna-Sielce Ujrzanów.
- Zaletą mostu energetycznego z Litwą jest to, że będziemy mogli sprzedawać prąd (o ile - tak jak dziś - będzie konkurencyjny cenowo). - informuje money.pl
NordBalt to jedno z najdłuższych na świecie morskich połączeń energetycznych. Most energetyczny oznacza, że pozycja Moskwy osłabnie.
- Rosyjskie okręty marynarki wojennej próbowały sabotować prace statku kładącego kabel na wodach międzynarodowych, wzywając go do odpłynięcia. Dopiero po interwencji strony szwedzkiej i litewskiej Rosjanie odpuścili. Kilka dni temu, tuż przed wielkim otwarciem obu mostów, minister energetyki Litwy przyznał, że takich zdarzeń z udziałem rosyjskich jednostek było więcej. - czytamy na money.pl
Otwarcie obu mostów oznacza, że Kreml straci możliwość dyktowania cen prądu w regionie.
bg/money.pl