"Polska zaczęła zbieranie szabel do walki o kształt nowej UE" - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Andrzej Talaga. Jak wskazuje autor, trwają intensywne manewry dyplomatyczne na wielu frontach; niestety, wciąż nie wiadomo, jaka będzie UE przyszłości. Zdaniem Talagi wiele przemawia jednak za tym, że będzie to UE bliższa ideom Polaków i Polska może w niej odgrywać naprawdę znaczącą rolę.

"Kryzys UE można potraktować jako klęskę, ale też jako dar od losu, szansę na wywindowanie Polski na czołowego gracza w Europie. Jest na to szansa, bo wskutek bardziej zbiegu okoliczności niż własnych starań zyskujemy na znaczeniu" - pisze wprost Talaga.
Jak wyjaśnia, Polska ma "kluczowe położenie geopolityczne" oraz "obszar, liczbę ludności, potencjał gospodarczy i militarny", które sprawiają, że jesteśmy "niekwestionowanym liderem regionu". To oznacza, że dokonanie czegokolwiek w Europie Środkowej po prostu musi uwzględniać Polskę.

Talaga pisze, że nie ma dziś ani triumwiratu Niemcy-Francja-Wielka Brytania, ani duumwiratu Niemcy-Francja, ani wreszcie tzw. jądra karolińskiego, bo Włochy i Niemcy są w wielu kwestiach silnie podzielonej. Jego zdaniem musimy zabiegać jak najsilniej o przetrwanie UE, a także o osłabienie lub wyeliminowanie "ej destrukcyjnych instytucji, przede wszystkim Komisji Europejskiej", przy jednoczesnym wzmacnianiu Rady Europejskiej a zatem i państw narodowych.

"Spoglądając zaś w przyszłość – stworzenie stałego, choćby nieformalnego, dyrektoriatu UE z udziałem Niemiec, Francji, Włoch i Polski, a więc najsilniejszych państw centrum, zachodu, południa i wschodu UE" - pisze Talaga, określając jedno z polskich zadań na kolejne lata.

bbb/rzeczpospolita.pl