Utworzenie obronno-przemysłowego sojuszu jest możliwe dopiero za około piętnaście lat.

Ekspert Warsaw Enterprise Institute Andrzej Talaga pisze o tym na łamach Rzeczpospolitej.

Swój artykuł napisał on w odpowiedzi na materiał ukraińskich deputowanych Hanny Hopko i Wiktora Romaniuka, którzy poparli taki projekt.

Jak mówi Talaga, Polska potrzebuje Ukrainy, a w interesie Warszawy leży na przykład pomoc w budowie potęgi militarnej sąsiada.

Ekspert wyraził jednak wątpliwość co do celowości tworzenia sojuszu obronno-przemysłowego.

Dwustronny sojusz obronny z Kijowem czy nawet wiązanie się naszych przemysłów zbrojeniowych byłoby jednak krokiem za daleko, który bardziej generowałby ryzyko dla Polski, niż je oddalał. Bezpieczniejszą formą pomocy dla Ukrainy jest szkolenie jej armii do standardów NATO, tak by stała się godnym przeciwnikiem dla Rosjan”, – pisze.

Talaga zaznaczył, że zaproponowany przez ukraińskich ludowych deputowanych sojusz w teorii wzmocniłby Warszawę w regionie i zwiększył jej wpływ na Kijów, co miałoby na celu utworzenie strefy bezpieczeństwa w Europie Wschodniej, w praktyce jednak jest to „gotowy przepis na katastrofę”.

Ekspert przytoczył przykład, wspominając o sojuszu dwóch krajów w latach 20. ubiegłego wieku, który doprowadził do tego, że Ukraińcy znaleźli się w polskich obozach. Nazywa to wstydem II Rzeczypospolitej i dodaje, że ukraińska armia była i wciąż jest zbyt słaba, by stać się prawdziwym sojusznikiem Polski. Spowodowałoby to bowiem, że strona polska weźmie na siebie główny ciężar wojny, co stanowi dla Ukraińców smutny dowód na to, że Polacy mogą pozbyć się sojuszników bez wyrzutów sumienia, gdy przestaną być oni potrzebni.

Podsumowując, ekspert stwierdził, że projekt Hopko i Romaniuka jest obecnie „szalonym pomysłem” sojusz będzie jednak możliwy za 15 lat, kiedy oba kraje dojrzeją „mentalnie, politycznie i organizacyjnie”. Jak dodał, Ukraina powinna do tego czasu utrzymać się jako niepodległe państwo.

Jagiellonia.org / Wschodnik.pl

dam/jagiellonia.org